Polski kurort za unijne pieniądze
Zagraniczni pacjenci coraz chętniej korzystają z naszych uzdrowisk. Chwalą jakość opieki i niskie ceny, pisze "Rzeczpospolita".
19.07.2005 | aktual.: 19.07.2005 13:26
Doskonała opieka, tanie zabiegi, świetni lekarze i rehabilitanci. Za to, co mam tutaj, w kurortach niemieckich zapłaciłbym pięć razy drożej - zachwala sanatorium w Ustroniu Zygfryd Sobe.
Także w dolnośląskich uzdrowiskach Niemcy stanowią zdecydowaną większość zagranicznych kuracjuszy, choć zdarzają się też Skandynawowie, Holendrzy, Duńczycy, a nawet Amerykanie. Czekają na nich tzw. komercyjne pokoje o wyższym standardzie.
Kuracjusze z tej grupy mogą też liczyć na nieco lepsze wyżywienie niż pacjenci z ubezpieczalni. Ale "komercyjni" płacą za swój pobyt więcej niż NFZ za swoich klientów. Dzięki nim nie mamy pustych miejsc, zwłaszcza wczesną wiosną i jesienią. Poza tym ich pieniądze pozwalają nam na podwyższenie standardu całego obiektu, z którego korzystają wszyscy kuracjusze - tłumaczy Halina Kowalska z sanatorium Bristol w Kudowie.
Co ciekawe, polskie sanatoria z powodzeniem konkurują z sąsiednimi po czeskiej stronie granicy. Parę lat temu Czesi oferowali usługi na dobrym poziomie i tanio. Teraz nadal są dobrzy, ale i my nie stoimy w miejscu - tłumaczy Antoni Styczyrz z Uzdrowiska Lądek Zdrój. Mówi, że jeszcze nie wszystko jest na takim poziomie jak u południowych sąsiadów, ale nadrabiamy dystans, zaś cenami spokojnie możemy konkurować z Czechami.
Tradycyjnie dużym zainteresowaniem obcokrajowców cieszą się sanatoria na Pomorzu Zachodnim. Tu także przeważają Niemcy, choć coraz częściej na kurację przyjeżdżają mieszkańcy Skandynawii. - Obcokrajowcy to od 7 do 10% wszystkich klientów.
Polskim uzdrowiskom pomogło wejście do Unii Europejskiej. Nasi pacjenci mówią, że ich ubezpieczenia refundują część wydatków poniesionych na leczenie w Polsce. A większość przybywających do nas z zagranicy klientów sanatoryjnych to biedniejsza część emerytów z Unii. Oni ograniczają się do standardowych usług, opłaconych przez ich kasy chorych - tłumaczy Styczyrz. (PAP)