Polski kontyngent jedzie do afgańskiego "kotła"
Polscy żołnierze są przygotowani nawet do
walk w górach. Pod komendą dowódcy słynnej amerykańskiej 82.
Dywizji Powietrznodesantowej nie mogą liczyć na spokojną misję w
Afganistanie - ocenia "Gazeta Wyborcza". To najtrudniejszy rejon, to afgański "kocioł" ocenia informator dziennika.
22.02.2007 04:15
Polski kontyngent wojskowy, czyli blisko 1200 żołnierzy, będzie stacjonował w czterech bazach ISAF (Międzynarodowych Sił Wspierających Bezpieczeństwo). Pierwsza to Bagram, położony kilkadziesiąt kilometrów na północ od Kabulu, druga to Ghazni, ok. 150 km na południowy zachód od stolicy Afganistanu, trzecia - Sharan, a czwarta - Kandahar.
Pierwsze trzy znajdują się na wschodzie Afganistanu, czyli w strefie kontrolowanej przez armię amerykańską. Stacjonuje tam amerykańska 82. Dywizja Powietrznodesantowa, i to z jej dowództwem, czyli gen. Davidem Rodriguezem, współpracować będzie polska brygada.
To elita amerykańskiej armii, świetnie wyszkoleni żołnierze - ocenia ich jeden z generałów w polskim MON. Tam, gdzie ich się wysyła, nie ma wakacji. Więc z jednej strony należy się spodziewać, że to bardzo trudny rejon, z drugiej, że nasze wojsko zdobędzie od Amerykanów doświadczenie, którego nie da się przecenić. Niestety, należy się liczyć z ofiarami.
Źródło gazety podaje, że polska brygada będzie używana jako odwody dla powietrznodesantowej z USA. A to znaczy, że będą wysyłani do każdych zadań, do bezpośredniej walki z talibami też. Tym bardziej że nasz resort obrony nie nałożył żadnych ograniczeń co do zakresu zadań Polaków w Afganistanie - dowiedziała się "GW" od wysokiego rangą oficera zaangażowanego w przygotowanie misji.
Do bazy Kandahar położonej na południu Afganistanu w prowincji o tej samej nazwie jedzie elita polskiego wojska, czyli GROM. Podlega nie 82. dywizji, lecz amerykańskiemu dowództwu sił specjalnych.
To najtrudniejszy rejon - mówi informator gazety. W ubiegłym roku na 16 ataków samobójczych aż połowa przypadła na ten rejon, podobnie w 2005 roku. Do tego narkotyki, produkcja opium. Tu działają małe grupy talibów, mamy też informacje o działających tam bojownikach al Kaidy. To afgański "kocioł". (PAP)