Polski Black podciął skrzydła Red Bullowi
Napojem energetycznym, na który wydajemy najwięcej, został produkt firmy FoodCare.
Nieco ponad 19 proc. kwoty, którą Polacy wydali na napoje energetyczne w październiku 2014 r., przypadło na markę Black - podaje jej właściciel, spółka spożywcza FoodCare, powołując się na najnowszy raport firmy badawczej Nielsen. Tak wysoki wyniki sprawił, że po raz pierwszy w swojej czteroletniej historii Blackowi udało się wyprzedzić Red Bulla, dotychczasowego lidera rynku energetyków pod względem wartości sprzedaży.
To kolejny sukces tej polskiej marki. Od trzech lat napój firmowany przez Mika Tysona jest graczem numer jeden pod względem liczby sprzedanych napojów pobudzających w naszym kraju.
- Black nie ma sobie równych. Znokautował konkurentów już nie tylko ilościowo, ale także wartościowo - komentuje Wiesław Włodarski, prezes FoodCare.
Red Bull, którego w październiku Black wyprzedził o 1,5 pkt proc., zaznacza, że biorąc pod uwagę ostatnie 12 miesięcy, utrzymał pozycję lidera. Nie ujawnia natomiast, co zrobi, aby zahamować dalszą ekspansję rywala. - W 2015 r. ponownie skupimy się na obszarach budujących markę Red Bull i rozwijających całą kategorię napojów energetycznych - ucina Olga Naparty reprezentująca Red Bulla w Polsce.
Opłacalne innowacje
Wiesław Włodarski tłumaczy, że aktualna pozycja rynkowa Blacka jest efektem długofalowej polityki marketingowej i sprzedażowej tej marki. Jego zdaniem Black ma szanse utrzymać swoją pozycję na dłużej.
Adam Bogacz, prezes firmy AKB Consulting specjalizującej się w rynku napojów, zwraca uwagę, że Black zyskuje na wartości głównie za sprawą licznych innowacji. Jedną z ostatnich jest Black Water. To napój, w którym FoodCare połączył wodę smakową oraz napoje witaminowy i energetyczny.
Takiego nowatorskiego podejścia do produktów brakuje u nas Red Bullowi. - Niewykluczone, że awans Blacka skłoni Red Bulla do większej aktywności rynkowej - uważa Adam Bogacz. - Stało się tak już w USA, gdzie rosnąca popularność energetyku Monster sprawiła, że Red Bull wprowadził nowe napoje - dodaje.
To właśnie innowacje doprowadziły do tego, że po okresie stagnacji w Polsce znowu rośnie sprzedaż tego rodzaju napojów. Powołując się na firmę badawczą Nielsen, FoodCare podaje, że od listopada 2013 r. do października 2014 r. kupiliśmy ich 336 mln butelek i puszek, o 15,7 proc. więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. Wydatki na nie zwiększyły się o 10,5 proc, do 874 mln zł.
Wyścig ?po miliard
FoodCare zaznacza, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w walce o krajowy rynek energetyków, który - według szacunków firmy - w 2017 r. może być wart ponad 1 mld zł. Za sprawą planowanych inwestycji w perspektywie trzech lat przychody FoodCare z tych napojów mają sięgać nawet 300 mln zł rocznie. W tym roku łączne przychody firmy mają wynieść ok. 540 mln zł, z czego niemal 150 mln zł ma przypaść wyłącznie na Blacka.
Liczący sobie 27 lat Red Bull, który wywodzi się z Austrii, jest dziś obecny na ponad 160 rynkach na całym świecie. Również tam Black chce mu odebrać część udziałów. W 2014 r. 15 proc. sprzedaży marki ma przypadać na rynki zagraniczne. Szczególnie duży potencjał FoodCare widzi m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie dostępna jest marka Black Gold.
Impulsem do rozwoju Blacka był spór o prawa do energetyku Tiger, dziś marki numer trzy pod względem wartości sprzedaży na rynku napojów energetycznych. Do grudnia 2010 r., w ramach umowy z Dariuszem „Tigerem" Michalczewskim, markę tę produkował FoodCare. Były bokser wycofał się jednak ze współpracy z firmą Wiesława Włodarskiego, a Tigera zaczął produkować Maspex. Sprawa trafiła do sądu. W listopadzie Sąd Apelacyjny w Krakowie zobowiązał FoodCare do zapłaty fundacji Michalczewskiego „Równe szanse" ponad 15 mln zł z tytułu m.in. zaległego wynagrodzenia z umowy licencyjnej. FoodCare zaznacza, że wyrok ten nie rozstrzyga kwestii własnościowych dotyczących marki.
- Toczące się spory sądowe i próby zdyskredytowania naszego sukcesu rynkowego nie mają żadnego wpływu na nasz biznes - zaznacza Wiesław Włodarski.