"Polskę znów dotknęło straszne nieszczęście"
Polskę znów dotknęło straszne nieszczęście. Tym razem w postaci śniegu, zasp, zadym i innych nieprzewidzianych kataklizmów klimatycznych - pisze Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Media z sadystycznym natchnieniem pokazywały "trudne warunki na drogach", straszne wypadki, zatory, góry śniegu na północy i wschodzie Polski, zza których kamery nie mogły dojrzeć bohaterów swoich reportaży. Małe samochody wpadały pod wielkie, wielkie nie mogły podjechać pod górę i spadały na średnie. Znów po raz setny czytaliśmy i słyszeliśmy, że przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość, a nie złe drogi oraz alkohol, a nie płeć, choć głównymi sprawcami wypadków są przede wszystkim mężczyźni - młodzi, choć niekoniecznie pijani.
Na pocieszenie ustawiono sporo nowych radarów, likwidując poczciwe atrapy, i zwiększono kontrolę nad kierowcami. Teraz mogą nas kontrolować aż trzy rodzaje służb, oprócz policji i straży miejskiej, również Inspekcja Transportu Drogowego (ich pracownicy zwani są "krokodylami").
Mamy, jako społeczność, dziwne zamiłowanie do kataklizmów, a nasza władza (każda) - do nadmiernej kontroli. Miesiąc bez kataklizmów to miesiąc stracony. Jak nie powódź, to zadyma śnieżna, jak nie zadyma, to susza, jak nie susza to katastrofa, a jak katastrofa to najlepiej lotnicza, która daje okazję do ekshumacji i reekshumacji i wielu następnych katastrof (tym razem politycznych).
W miesiącu grudniu mało było zbiorowych śmierci (a te wydają się fascynować nas najbardziej; jedna, dwie osoby to betka, pięćdziesiąt – to dopiero coś, a ponad sto – to już naprawdę news na pierwsze strony gazet i temat co najmniej setki programów publicystycznych służących kreacji różnych osób). Nieszczęść szukano więc w pogodzie. Zdawać by się mogło, że Polska to kraj, gdzie panują cztery pory roku, w tym surowe zimy. A zimą pada śnieg, czasem nawet duży. W zasadzie nie powinno to nikogo dziwić, a jednak!
Myślę sobie nawet, że specjalnie nie modernizujemy dróg a kolej rozdajemy nieudolnym spółkom, by mieć potem jakąś pożywkę dla naszej potrzeby kataklizmów. Coś przecież musi wypełniać media. Poseł Niesiołowski, posłanka Jakubiak – nie zawsze wystarczą.
Kataklizmy pogodowe (inne zresztą też, na przykład - powstania) nie prowadzą nas do jakiś racjonalnych wniosków. Ot chociażby takich, że wystarczy budować więcej dróg ekspresowych by unikać najgroźniejszych wypadków (czołowe zderzenia). Prowadzą do wniosków irracjonalnych, jak chociażby takich że należy zwiększyć kontrolę kierowców i uprawnienia instytucji kontrolujących, a przy okazji, by trochę pomoralizować na temat szkodliwości picia alkoholu.
Osobiście uważam, że znacznie bardziej szkodliwe od kataklizmów i trunków są władze, które kataklizmami i trunkami usprawiedliwiają własną nieudolność.
prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski