Polska złożyła skargę do TSUE. Rzecznik rządu potwierdza
Polska złożyła skargę do TSUE. Dotyczy ona niezgodności z traktatami europejskimi rozporządzenia ws. ogólnego systemu warunkowości służącego ochronie budżetu Unii. Tymczasem w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na ten temat. Głos zabrali również polscy politycy.
11.03.2021 11:02
O sprawie poinformował rzecznik rządu Piotr Mueller. Chodzi o porozumienie, do którego doszło w grudniu 2020 roku w sprawie wieloletniego budżetu, funduszu odbudowy oraz mechanizmu warunkowości. Wówczas jednym z głównych tematów omawianych przez unijnych liderów była kwestia praworządności.
W konkluzjach szczytu dotyczących budżetu UE zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego, nie wystarczy do blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
Polska złożyła skargę do TSUE ws. systemu warunkowości. "Nie mają podstawy prawnej"
"Polska konsekwentnie od 2018 roku negatywnie oceniała projekt tego rozporządzenia i nie poparła go nawet po wprowadzeniu poprawek w procedurze legislacyjnej w Radzie" - czytamy w rządowym komunikacie, w którym podkreślono, że "wątpliwości Polski od początku podzielają Węgry, które równocześnie z Polską składają własną skargę na rozporządzenie".
"Uważamy, że tego rodzaju rozwiązania nie mają podstawy prawnej w Traktatach, ingerują w kompetencje państw członkowskich i naruszają prawo Unii Europejskiej. Wypłata środków z budżetu Unii powinna być uzależniona wyłącznie od spełnienia obiektywnych i konkretnych warunków, które jednoznacznie wynikają z przepisów prawa" - dodano.
Zdaniem polskiego rządu UE nie posiada kompetencji do definiowania pojęcia "państwa prawnego" ani do ustanowienia przesłanek oceny poszanowania składających się na to pojęcie zasad.
Jak podaje PAP, skarga do TSUE została oparta o wkład Ministerstwa Sprawiedliwości i została przyjęta przez cały skład Rady Ministrów. - Przyjęła ją cała Rada Ministrów i nie ma tu miejsca na jakiekolwiek sugestie o różnicy zdań - powiedziało PAP źródło w rządzie.
Parlament Europejski. Debata na temat mechanizmu warunkowości w budżecie UE
W czwartek ruszyła debata na temat wspomnianego wyżej mechanizmu. W imieniu Komisji Europejskiej głos zabrał komisarz ds. budżetu Johannes Hahn. Jego zdaniem "wprowadzenie mechanizmu warunkowości jest historycznym sukcesem UE, bo po raz pierwszy jej budżet jest chroniony przed łamaniem praworządności". I dodał, że "wzmocni on ochronę interesów finansowych UE, ponieważ środki budżetowe będą mogły zostać zawieszone lub zamrożone".
Reprezentanci Europejskiej Partii Ludowej (EPL) wyrazili nadzieję, że Komisja będzie sprzymierzeńcem we wspólnej walce o praworządność w Europie. Socjaliści dopytywali o zalecenia, dzięki, którym ten mechanizm będzie mógł skutecznie funkcjonować bez nadinterpretacji. Tymczasem Zieloni stwierdzili, jeśli UE przygotowuje akt prawny, to powinien być on stosowany. Ich jedyna obawa dotyczyła tego, że Unia będzie zbyt ostrożnie podchodziła do zapisów ws. mechanizmu.
Podczas debaty przemówił m.in. Joachim Brudziński (PiS) z ramienia Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, który podkreślił, że "stosowanie mechanizmu warunkowości nie może tworzyć pola do nadużyć".
- Polska konsekwentnie negatywnie ocenia wchodzące w skład pakietu budżetowego nowej perspektywy finansowej rozporządzenie w sprawie ogólnego systemu warunkowości, służącego ochronie budżetu UE - dodał Brudziński.
Z kolei europoseł PO Andrzej Halicki przekonywał, że "kto nie łamie prawa, nie ma powodów obawiać się tzw. mechanizmu warunkowości".
- Rozporządzenie, o którym dzisiaj rozmawiamy, jest oczywiste w treści. Mówimy o ochronie środków unijnych, środków budżetowych w przypadku łamania zasad. Praworządność to jeden z fundamentów naszej Wspólnoty - podkreślił Halicki.
W innym tonie wypowiedział się Robert Biedroń z Wiosny. - Prowadzimy kolejne debaty. Kulturalnie. Miło. A w Polsce i na Węgrzech odważni ludzie wychodzą na ulice w obronie praw kobiet, w obronie praw mniejszości, za wolnymi sądami i wolnymi mediami. Ileż jeszcze musimy odbyć debat, żeby KE zrozumiała, że zegar tyka, że demokracja staje się coraz bardziej brunatna? (...) Ten mechanizm musi zostać szybko wdrożony i ani jedno euro nie może trafić w ręce Kaczyńskiego i Orbana na wzmacnianie ich antydemokratycznego systemu. Te pieniądze muszą trafić w ręce organizacji pozarządowych, wolnych mediów, obywateli i obywatelek tych krajów, które tak dzielnie dzisiaj walczą o demokrację - mówił polityk.