Polska zdenerwuje Rosję? - ostra reakcja Kremla
Dziennik "Kommiersant" wymienia Polskę wśród krajów, mogących wprowadzić sankcje wobec przedstawicieli władz Rosji, związanych ze sprawą Siergieja Magnickiego, zmarłego w areszcie rosyjskiego prawnika, który walczył z korupcją.
Gazeta powołuje się na list szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego do przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszarda Kalisza. Według "Kommiersanta", Sikorski miał stwierdzić, że bezprawne działania i łamanie praw człowieka nie mogą być ignorowane przez społeczność międzynarodową.
Zamknięte drzwi Schengen
"Jeśli Warszawa rzeczywiście umieści nazwiska 60 Rosjan na czarnej liście, to przed nimi zamknięte zostaną drzwi wszystkich krajów porozumienia z Schengen" - podkreśla "Kommiersant".
Rafał Sobczak z biura rzecznika prasowego MSZ powiedział, że w liście min. Sikorski podkreślił, iż "polska dyplomacja przywiązuje ogromną wagę do wolności obywatelskich, praworządności, a także budowy nowoczesnego społeczeństwa obywatelskiego".
Zapowiedział, że sprawa tragicznej śmierci Magnitskiego zostanie poruszona przez Polskę podczas sesji stałej rady ds. partnerstwa między Rosją a UE. Oświadczył, że gdyby instytucje międzynarodowe ustaliły listę osób, które przyczyniły się do śmierci adwokata to Polska, a także społeczność międzynarodowa mogłaby rozważyć wprowadzenie wobec nich odpowiednich sankcji wizowych. - Ale to jest ewentualność, tylko na wypadek, gdyby instytucje międzynarodowe przygotowały taką listę - zastrzegł.
"Czarna lista"
Rosyjski dziennik pisze o sprawie, komentując ostrą reakcję MSZ Rosji na złożony w Kongresie USA projekt ustawy, zakładającej wprowadzenie sankcji wizowych i finansowych m.in. w stosunku do reprezentantów rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Federalnej Służby Bezpieczeństwa, Prokuratury Generalnej, Federalnej Służby Więziennej i Federalnej Służby Podatkowej, mających związek ze sprawą Magnickiego, prawnika funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital, zmarłego w listopadzie 2009 roku w więzieniu Butyrki w Moskwie.
Rosyjskie MSZ określiło ten krok mianem "politycznego show" w duchu zimnej wojny. Zdaniem resortu spraw zagranicznych Rosji, posunięcie to "nie tylko kłóci się z obecnym stanem stosunków między dwoma krajami, ale także wykracza za ramy elementarnych norm przyzwoitości".
Wcześniej Moskwa wielokrotnie podkreślała, że wyjaśnienie okoliczności śmierci Magnickiego jest wewnętrzną sprawą Rosji, nie wymagającą ingerencji z zewnątrz.
Projekt ustawy został złożony przez Demokratów - senatora Benjamina Cardina i członka Izby Reprezentantów Jamesa McGoverna. Przewiduje wprowadzenie zakazu wjazdu na terytorium Stanów Zjednoczonych dla 60 przedstawicieli władz Rosji, a także zamrożenie lub zabronienie im wszelkich operacji z nieruchomościami i inwestycjami finansowymi. Listę tych urzędników przygotował Cardin.
Gniewna odpowiedź
Zdaniem cytowanej przez "Kommiersanta" szefowej Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiły Aleksiejewej, "gniewna reakcja MSZ Rosji na tę inicjatywę nie jest przypadkowa - ma ono świadomość, że może to się skończyć czymś nieprzyjemnym".
W sierpniu rosyjscy obrońcy praw człowieka zaapelowali do władz USA i krajów UE o zakazanie wydawania wiz urzędnikom z Rosji, związanym ze śmiercią prawnika Hermitage Capital.
Niedawno wprowadzenia takich sankcji nie wykluczył szef MSZ Wielkiej Brytanii William Hague. Nie wykluczył on też, że poruszy problem wyjaśnienia okoliczności śmierci Magnickiego podczas swojej wizyty w Moskwie, planowanej na połowę października.
Zabronili mu leczenia
37-letni Siergiej Magnicki zmarł 16 listopada 2009 r. po prawie rocznym pobycie w więzieniu na Butyrkach. Jego obrońcom powiedziano, że przyczyną zgonu była przepuklina przewodu pokarmowego. Tymczasem zarówno oni, jak i sam Magnicki kilkakrotnie składali wcześniej skargi, że odmawia się leczenia go na zapalenie trzustki, którego się nabawił po zatrzymaniu w 2008 r. Przed aresztowaniem prawnik cieszył się bardzo dobrym zdrowiem.
Magnickiego aresztowano pod zarzutem oszustw podatkowych w ramach śledztwa przeciwko Hermitage Capital Management, kiedyś największemu funduszowi inwestycyjnemu w Rosji. Szefowi funduszu Williamowi Browderowi, który piętnował korupcję w dużych firmach rosyjskich, w 2005 r. zakazano wjazdu do Rosji, powołując się na względy bezpieczeństwa narodowego.
W 2007 r. przeprowadzono rewizję w biurze Hermitage i - jak twierdzi fundusz - wykorzystano skonfiskowane wówczas dokumenty do przejęcia spółek, z którymi współpracował Hermitage.
Prawnik oskarżał o korupcję
Jak utrzymuje "Financial Times", samego Magnickiego aresztowano wkrótce po tym, jak podczas przesłuchania wskazał urzędników zamieszanych w przejęcia spółek. Prawnik oskarżył ich o zagarnięcie z budżetu państwa równowartości 230 mln dolarów.
Zdaniem Browdera, przypadek Magnickiego powinien być przestrogą dla zagranicznych biznesmenów, którzy chcą inwestować w Rosji.