Kaczyński straszy. "Dziś ta sprawa się decyduje"
- Nasz sprzeciw zablokował przymusową relokację przy pierwszej fali migrantów osiem lat temu, ale gdyby zmienił się rząd w Polsce, będą chcieli do tego wrócić. Dziś ta sprawa się decyduje - powiedział w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
W najnowszym wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego zapytano o masowy napływ nielegalnych migrantów na włoską wyspę Lampedusę. Zdaniem szefa Prawa i Sprawiedliwości "Unia popełniła wielkie błędy w polityce migracyjnej".
- Nasz sprzeciw zablokował przymusową relokację przy pierwszej fali migrantów osiem lat temu, ale gdyby zmienił się rząd w Polsce, będą chcieli do tego wrócić. Dziś ta sprawa się decyduje, dlatego potrzebujemy silnego mandatu wyborczego i poparcia sprzeciwu wobec relokacji w referendum, żeby w Brukseli wiedzieli, że za naszym sprzeciwem stoi twarde weto Polaków. Musimy obronić się przed tym, co szykują takim krajom jak Polska - podkreślił Kaczyński.
Kaczyński znów atakuje opozycję
W ocenie prezesa PiS, "Platforma Obywatelska udaje, że nie odróżnia legalnej i nielegalnej migracji". - Dopóki my rządzimy, ludzie będą mogli bezpiecznie wychodzić z domów, nie obawiając się ataków ze strony osób z innego kręgu kulturowego - zaznaczył wicepremier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jedyną skuteczną na dłuższą metę metodą jest zawracanie ich i to bardzo konsekwentne - stwierdził Kaczyński. Bo wtedy - jak dodał - "cały ten biznes, bo przecież to jest też biznes, po prostu upadnie". - Jak mówiłem w tym przemówieniu, które w 2015 roku wygłosiłem, po raz pierwszy tak mocno stawiając kontrę w tej sprawie w Sejmie, konieczny jest uczciwy program pomocy tym ludziom na miejscu, to trzeba rzeczywiście zrobić - podkreślił prezes Kaczyński.
Na uwagę, że trudno wyobrazić sobie dziś sytuację, w której Unia Europejska będzie zawracać łodzie płynące ku granicom państw członkowskich, prezes PiS odparł: "Mówię o odwożeniu tych ludzi, którzy tu przyjechali, tam skąd przybyli". - Niektóre mniejsze państwa starają się już tak robić, organizować punkty, w których dokonuje się ich weryfikacji. Nie ma innego sposobu, żeby z tym sobie dać radę - ocenił lider partii rządzącej.