"Polska współpracowała z Hitlerem - oryginałów nie mamy"
Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji zarzuciła przedwojennym władzom Polski, że nie uchylały się od współpracy z hitlerowskimi Niemcami. Tezę tę przedstawił w Moskwie emerytowany generał rosyjskiego wywiadu Lew Sockow, prezentując zbiór dokumentów z lat 1935-45 zatytułowany "Sekrety polskiej polityki", opracowany przez SWR. Według Sockowa, książka zawiera bardzo wiele interesujących materiałów dotyczących polityki zagranicznej Polski.
01.09.2009 | aktual.: 01.09.2009 16:38
Generał wysnuł z dokumentów tezę, że "przedwojenne polskie władze prowadziły antyradziecką politykę i wspólnie z krajami zachodnimi - Francją i Wielką Brytanią - torpedowały wysiłki zmierzające do zbudowania systemu bezpieczeństwa zbiorowego w Europie". - Polska mogła zrobić znacznie więcej, by jeszcze przed wojną powstał system bezpieczeństwa zbiorowego w Europie, koalicja antyhitlerowska - ocenił Sockow, którego zdaniem wina za doprowadzenie do wojny leży więc również na Polsce. - ZSRR był ostatnim krajem, który zawarł pakt z hitlerowskimi Niemcami. Pierwszym była Polska w 1934 roku - oznajmił.
Sockow oświadczył, że w okresie przedwojennym radziecki wywiad miał "niezłe" pozycje w Warszawie, dzięki czemu mógł prześwietlać politykę polskich władz; wszedł w posiadanie bardzo ważnych dokumentów, w tym szyfrowanych depesz zachodnich ambasadorów akredytowanych w stolicy Polski. Generał zaznaczył też, że przedwojenne władze Polski dążyły do rozpadu Związku Radzieckiego i w tym celu podsycały separatyzmy na Kaukazie, Ukrainie i w Azji Środkowej.
- Wśród tajnych materiałów są dokumenty polskiego Sztabu Generalnego, które świadczą o tym, że w jego ramach utworzono specjalny wydział do pracy z mniejszościami narodowymi na terytorium ZSRR - powiedział Sockow. Według niego, głównym zadaniem w działaniach przeciwko ZSRR, które postawił przed sobą polski Sztab Generalny, była destabilizacja sytuacji na Ukrainie, na Powołżu i na Kaukazie, a w konsekwencji doprowadzenie do rozpadu Związku Radzieckiego. - W tym celu polski wywiad utworzył organizację pod nazwą "Prometeusz" z siedzibą w Paryżu, kierowaną przez Warszawę - obwieścił Sockow, powołując się na dokumenty.
Generał wyjaśnił, że SWR zdecydowała się na wydanie dokumentów na temat polityki Polski w latach 1935-45, gdyż "była ona jednym z poważniejszych graczy w tamtym okresie". Wśród dokumentów, które cytował, znalazł się też raport wywiadu radzieckiego na temat rozmów, jakie w 1935 roku prowadził w Warszawie marszałek Hermann Goering, jeden z najbliższych współpracowników Adolfa Hitlera. Z dokumentu tego - według Sockowa - wynika, że sztaby generalne Polski i Niemiec zawarły konwencję przeciwko ZSRR.
Z innego dokumentu, cytowanego przez generała, wynika rzekomo, że 26 grudnia 1934 roku Józef Beck spotkał się w Kopenhadze z francuskimi faszystami i że rozmawiał z nimi o utworzeniu bloku Francja-Niemcy-Polska wymierzonego przeciwko ZSRR. Także do tego dokumentu odwołał się, gdy tłumaczył, na czym opiera swoje twierdzenie, że istniał tajny aneks do polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy z 1934 roku. Sockow podkreślił, że Polska nie widziała zagrożenia ze strony Niemiec i że najważniejsze dla niej było izolowanie ZSRR.
Przedstawiciel SWR zauważył, że "była też inna Polska, która z tą linią się nie zgadzała". Wśród ludzi, którzy mieli "trzeźwiejsze spojrzenie na rzeczy", wymienił m.in. generała Władysława Sikorskiego. Zapytany, czy do zbioru włączono także materiały radzieckiego wywiadu dotyczące śmierci Sikorskiego, Sockow odparł, że "przeszukano archiwa SWR pod tym kątem, ale nic, niestety, na jego temat nie znaleziono".
Generał przyznał, że rosyjska SWR nie ma oryginałów wszystkich prezentowanych przez siebie dokumentów. W zbiorze na temat polityki Polski w latach 1935-45 znalazły się tylko ich tłumaczenia na język rosyjski. Sockow wyjaśnił, że oryginały były niszczone, żeby nie doszło do dekonspiracji źródła. Zauważył też, że wszystkie materiały były tłumaczone na rosyjski, gdyż Józef Stalin nie znał języków obcych. Wspominając o Stalinie, generał używał określenia "nasz wódz". Sockow oświadczył również, że po raz pierwszy słyszy, by przedwojenny szef polskiej dyplomacji Józef Beck był agentem wywiadu niemieckiego. Informacja taka widnieje na oficjalnej stronie internetowej SWR. Znajduje się tam również adnotacja, że były premier rządu RP na uchodźstwie Stanisław Mikołajczyk był agentem wywiadu brytyjskiego.
- Przestudiujemy sprawę i oficjalnie odpowiemy - oznajmił z kolei rzecznik SWR Siergiej Iwanow, proszony o przedstawienie dowodów na współpracę Becka z wywiadem niemieckim, a Mikołajczyka - z wywiadem brytyjskim. Mówiąc o innych pretensjach, jakie Rosjanie mogą mieć do Polaków, przedstawiciel SWR wymienił m.in. "próbę osadzenia swojego człowieka na carskim tronie" i "przywiezienie Lenina do Rosji". Wyjaśniając, dlaczego SWR zdecydowała się na zorganizowanie prezentacji dokładnie w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej i w czasie, gdy na uroczystościach poświęconych tej rocznicy w Polsce przebywa premier Rosji Władimir Putin, rzecznik SWR oznajmił, że dla Rosjan jest to także Dzień Wiedzy, czyli rozpoczęcie roku szkolnego. - Dokumenty adresowane są nie tylko do historyków i dziennikarzy, lecz również do dzieci, które właśnie idą do I klasy - powiedział Iwanow, dodając, że chodzi o "rozszerzenie ich wiedzy o historii".
- Zaprezentowane dokumenty uzupełniają naszą wiedzę o polityce przedwojennej Polski, jednak inną rzeczą jest, jak one są wykorzystywane przez Służbę Wywiadu Zagranicznego Rosji - tak Piotr Gontarczyk, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej, który był obecny na prezentacji w Moskwie, skomentował materiały archiwalne wydane przez SWR. Jednocześnie polski historyk bardzo krytyczne ocenił metodologię prezentacji. - Pan generał przedstawiał dokumenty, ale nie odnosił się do tego, co jest w środku. To nie jest nauka. To nie ma nic wspólnego z nauką - zauważył.
- To, co zaprezentował pan generał, jest najlepszym dowodem, że nie ma on najmniejszego przygotowania, by zajmować się historią. Popełnił katastrofalne błędy, nie potrafił odpowiedzieć na najprostsze pytania dotyczące polskiej polityki. Nie ma żadnej kompetencji, by zajmować się Polską. On polityki polskiej nie rozumie - dodał Gontarczyk.
- Zarzut rosyjskiego wywiadu, zgodnie z którym "Polacy nie uchylali się od współpracy z hitlerowskimi Niemcami", jest nie do przyjęcia - uznał historyk, dr hab. Andrzej Friszke.
- To jest nieprawda. Polska nie zmierzała do wojny, rozmowy z Goeringiem oczywiście były, ale nie było żadnych skutków tych rozmów - mówił historyk. Dodał, że wszystkie sugestie "dotyczące współpracy z hitlerowskimi Niemcami Polacy odrzucali". - To jest nieporozumienie, nie było żadnych tajnych konwencji. W grę wchodzi jedynie polsko-niemiecka deklaracja ze stycznia 1934 roku, w której chodziło o ułożenie nieagresywnych stosunków z Niemcami. To był krótki dokument, który ustalał powstrzymanie się od użycia siły - tłumaczył Friszke.
Historyk zaznaczył, że zarówno polscy jak i niemieccy historycy znają wszystkie dokumenty z tego okresu, w których "nie ma mowy o jakichkolwiek tajnych polsko-niemieckich konwencjach wymierzonych przeciwko sowieckiej Rosji".
Jerzy Malczyk