Polska walczy o superkomisarza
Polski rząd rozpoczyna batalię o tekę w Komisji Europejskiej, która zagwarantuje Polsce należną pozycję w Unii - informuje "Polska". Politykom PO zależy, by kandydat Polski odgrywał podobną rolę do tej, którą cieszy się m.in. Hiszpania. Dziś Hiszpan odpowiada w UE za sprawy gospodarcze i walutowe. My staramy się m.in. o tekę komisarza ds. przemysłu.
Władza komisarza ds. przemysłu byłaby o wiele większa niż dotychczas. Oprócz małych i średnich przedsiębiorstw w gestii takiego superkomisarza znalazłyby się rynek leków i farmaceutyków oraz nowe technologie. A dodatkowo mógłby otrzymać część kompetencji komisarza, który do tej pory odpowiadał za jednolity rynek.
- Zaraz po tym, jak José Barroso zostanie ponownie wybrany na szefa Komisji Europejskiej, nastąpią zmiany w zakresie kompetencji komisarzy. Dzięki temu przyszły polski komisarz może zarówno zadbać o polskie interesy, jak i mieć realny wpływ na kształt całej Unii - mówi "Polsce" Mikołaj Dowgielewicz, szef UKIE.
Po wyborach do europarlamentu premier ogłosił trzy kandydatury na komisarza: Danuty Hübner, Jacka Saryusza-Wolskiego i właśnie Janusza Lewandowskiego. Ale decyzja o tym, która z nich zostanie oficjalnie zgłoszona przez rząd, już zapadła.
To Janusz Lewandowski zostanie polskim komisarzem. Stanie się to nie wcześniej niż 1 listopada, gdyż w październiku kończy się kadencja obecnej KE, choć, nie jest wykluczone, że będzie przedłużona.
Polski rząd nie odpuszcza też innych stanowisk. W Parlamencie Europejskim zabiegamy o szefa komisji ds. regionalnych. Wiadomo już, że na komisję spraw zagranicznych, której przewodniczył Jacek Saryusz-Wolski, nie mamy szans. Biorą ją Włosi. Możemy się jeszcze m.in. starać o stanowiska dwóch szefów delegacji ds. stosunków z krajami spoza Unii.