Polska w koalicji przeciw Państwu Islamskiemu. Ekspert: "Nie możemy wiecznie oczekiwać wsparcia, nie dając nic od siebie"
• Polska zwiększy wkład w walkę z tzw. Państwem Islamskim
• Do Iraku zostaną prawdopodobnie wysłani żołnierze sił specjalnych oraz wywiad
• Eksperci: nie spowoduje to dla Polski zwiększenia zagrożenia terroryzmem
11.02.2016 | aktual.: 12.02.2016 08:08
W zamian za wzmocnienie obecności wojsk sojuszniczych na wschodniej flance NATO, polski rząd zapowiedział, że weźmie udział w działaniach międzynarodowej koalicji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. Dokładne szczegóły polskiego zaangażowania na Bliskim Wschodzie nie są znane. Podczas spotkania ministrów obrony NATO w Brukseli szef MON Antoni Macierewicz powiedział tylko, że chodzi o "działania wspomagające".
Według nieoficjalnych informacji, Polska miałaby wejść w skład tzw. "małej grupy" w koalicji, czyli 22 najbardziej zaangażowanych państw. Wkład Polski polegałby m.in. na wysłaniu sił specjalnych w celu szkolenia lokalnych sił (głównie sił irackich oraz kurdyjskich Peszmergów), wsparciu wywiadowczym i logistycznym.
Jak zwraca uwagę Michał Rybak, były funkcjonariusz Agencji Wywiadu i szef Kancelarii Bezpieczeństwa, Polska już wcześniej uczestniczyła w naradach koalicji, choć nie bezpośrednio w terenie. Teraz może się to zmienić.
- Amerykańska administracja wskazuje, że obecnie jednym z najważniejszych obszarów aktywności jest szkolenie sił, które mogą walczyć z Państwem Islamskim, a nie wiązanie sił koalicji bezpośrednią walką. Misja szkoleniowa dotyczy rozwijania zdolności irackich sił zbrojnych oraz Kurdów. Działania prowadzone są w czterech podstawowych ośrodkach budowania zdolności partnerskich w Iraku. Jeśli polscy żołnierze mają zaangażować się w działania przeciwko Państwu Islamskiemu, to znajdą się w jednej z tych baz i będą prowadzili głównie działalność szkoleniową - tłumaczy ekspert.
Dodaje, że polscy żołnierze będą prawdopodobnie działać w bezpieczniejszych warunkach niż podczas poprzednich bliskowschodnich misji. - Przypominają one zamknięte i pilnie strzeżone wojskowe miasteczko, a nie ciągle zagrożone ostrzałem bazy, które poznaliśmy w Afganistanie - mówi Rybak. Podkreślił, że polskie siły specjalne mają na swoim koncie znaczne sukcesy i dobrą renomę, jeśli chodzi o szkolenie lokalnych wojsk.
- Możliwe są też działania polegające na rozpoznaniu specjalnym obiektów i transportów, podobnych do zabezpieczenia konwojów humanitarnych prowadzonych w Pakistanie w 2005 r. - dodaje Rybak.
Zdaniem Krzysztofa Liedla, Dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, przy każdym wysłaniu żołnierzy istnieje ryzyko strat ludzkich, jednak w tym przypadku będzie ono małe.
- Działania służb specjalnych i jednostek specjalnych charakteryzują się tym, że są bardzo precyzyjne, bardzo dobrze przygotowywane i ryzyko się minimalizuje. Choć oczywiście zdarza się, że żołnierze giną przy takich operacjach - wyjaśnił.
Jak zapewnia Rybak, polskie służby specjalne mają duże, kilkudziesięcioletnie doświadczenie i wiedzę, jeśli chodzi o Bliski Wschód.
- Polski wywiad jest aktywny w tym regionie od lat. Polska i nasze firmy są znane na Bliskim Wschodzie, dawały zatrudnienie, budowały drogi i szpitale wykorzystywane do dzisiaj. Wielu mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu studiowało u nas, dzięki tej wiedzy osiągając sukces w swoich ojczyznach. To dobre podstawy, żeby skutecznie szpiegować i nasze służby umiejętnie z ich korzystają - podkreśla Rybak.
Dodaje, że włączenie się polskiego wywiadu może przynieść konkretne korzyści. - Handlujemy informacjami, które są możliwe do pozyskania przez nas, a mogą być nimi zainteresowani nasi zagraniczny partnerzy. Dzięki temu zyskujemy dostęp do informacji, z różnych powodów dla nas nieosiągalnych, a istotnych dla naszych interesów regionalnych - tłumaczy ekspert.
Wiadomość o dołączeniu Polski do koalicji została odnotowana przez światowe media - w tym również główne media arabskie, jak np. Al-Jazeera. Rodzi to obawy o to, czy krok ten nie zwiększy prawdopodobieństwa zamachem terrorystycznym na nasz kraj. - Nie demonizowałbym tego oświadczenia. To nie jest pierwsza taka deklaracja, bo podobna padła po zamachach w Paryżu. Wydaje mi się, że tego typu oświadczenia nie generują zagrożenia - mówi Liedel.
Podkreśla przy tym, że Polska i tak jest potencjalnym celem terrorystów, choćby ze względu na organizowane tego lata przez nasz kraj wielkie międzynarodowe wydarzenia: Światowe Dni Młodzieży w Krakowie i szczyt NATO w Warszawie.
- Największym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa będzie burza w mediach wywołana ewentualną decyzją o zwiększeniu zaangażowania. Opozycja zaraz wyciągnie argument, że wysyła się polskich żołnierzy na śmierć, oczywiście z powodu źle negocjowanego wsparcia dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO - mówi Rybak.
- Prawda jest niestety taka, że nie możemy wiecznie oczekiwać wsparcia nie dając nic od siebie. Istotą bycia w sojuszu jest pomaganie innym w ich problemach i wiązanie ich ze swoimi, żeby również otrzymać pomoc - dodaje.