Polska straciła miliony na sprowadzaniu szwajcarskich leków z polskiej krwi
"Rzeczpospolita" pisze, że Polska straciła
miliony złotych, sprowadzając ze Szwajcarii leki produkowane z
polskiej krwi. Zagraniczny producent przywłaszczał sobie preparat
za zgodą Instytutu Hematologii - wynika z ustaleń resortu zdrowia
i ABW.
Z informacji "Rz" wynika, że w najbliższych dniach - z polecenia Prokuratury Krajowej - Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu rozpocznie śledztwo w tej sprawie. To dobra wiadomość. Chcemy, by sprawa została jak najszybciej wyjaśniona - komentuje rzecznik ministra zdrowia Paweł Trzciński.
W tym tygodniu minister zdrowia odwołał krajowego konsultanta ds. hematologii i transfuzjologii Magdalenę Łętowską, zastępcę dyrektora Instytutu Hematologii, który nadzoruje m.in. pobieranie i przetwarzanie krwi w naszym kraju. Minister stracił zaufanie do pani konsultant - komentuje rzecznik resortu. Ministerstwo wstrzymało też ostatni przetarg na dostawę leków produkowanych z krwi. Warunki były dla nas wyjątkowo niekorzystne - ocenia Trzciński.
To właśnie Instytut Hematologii przez lata zawierał niekorzystne umowy ze szwajcarską firmą ZLB Behling. W efekcie w latach 2001 - 2005 Polska straciła co najmniej 300 mln zł. O_ wszystkich naszych umowach wiedziało ministerstwo zdrowia. Nie mamy nic do ukrycia_ - mówi gazecie Łętowska.
Sprawę przetwarzania polskiego osocza w Szwajcarii bada ABW. Podstawą wszczęcia śledztwa jest raport Ministerstwa Zdrowia.
Szwajcarska firma ZLB Behling wybrana została bez przetargu w 1993 r. Wtedy było to zgodne z prawem - nie obowiązywała jeszcze ustawa o zamówieniach publicznych. Potem jednak Ministerstwo, na wniosek Instytutu Hematologii, umowę przedłużało.
To było zgodne z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych. Zawieraliśmy tzw. umowy z wolnej ręki, mieliśmy zgodę Urzędu Zamówień Publicznych - mówi "Rzeczpospolitej" Łętowska. (PAP)