Polska stawia warunki. Jest reakcja MSZ na deklaracje Łukaszenki
- Nie będzie targów z Białorusią, dopóki reżim nie wyda mordercy polskiego żołnierza sierż. Mateusza Sitka oraz nie uwolni Andrzeja Poczobuta - przekazali nieoficjalnie WP wysocy rangą urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To odpowiedź na deklaracje Białorusinów o gotowości do dialogu i chęci zakończenia kryzysu migracyjnego.
17.07.2024 19:55
Najpierw nowy szef białoruskiego MSZ Maksym Ryżenkow ogłosił, że Białoruś zaprasza stronę polską do "wspólnego zbadania sytuacji na granicy". - Jesteśmy gotowi do dialogu i prezydent jest na to nastawiony - dodał przy tym minister. Stanowisko w tej sprawie zostało przekazane kanałami dyplomatycznymi polskiemu dyplomacie w Mińsku.
We wtorek Alaksandr Łukaszenka potwierdził, że Białoruś chce uregulować relacje z Polską i Litwą. - Jak dotąd nie widzimy wzajemności. Dlatego musimy trzymać broń w pogotowiu na kierunku północno-zachodnim i zachodnim - zastrzegł białoruski przywódca. Wypowiedź padła podczas uroczystości dla absolwentów wyższych uczelni wojskowych.
Jak dowiaduje się WP, polscy urzędnicy MSZ uznają, że ugodowe wypowiedzi to gra. - Ostatnie stanowisko Białorusi nie zmienia zupełnie nic w naszych relacjach. Białoruś ma spełnić przedstawione wcześniej warunki Polski - usłyszeliśmy nieoficjalnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burza w relacjach z Białorusią. Oto warunki
Z kolei rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński, pytany przez WP o reakcje na oświadczenia Białorusi przekazał nam oficjalne stanowisko. "Polska niezmiennie potępia działania władz Białorusi nakierowane na wywołanie napięć w regionie wschodniej granicy UE. Od niemal trzech lat granica polsko-białoruska jest celem ataków hybrydowych ze strony białoruskich służb. W opinii Ministerstwa Spraw Zagranicznych rozwiązanie kwestii kryzysu migracyjnego pozostaje w wyłącznej gestii Mińska" - czytamy w odpowiedzi.
"Próba przerzucania na Polskę odpowiedzialności za napływ migrantów na granicę RP ze strony Białorusi, zwłaszcza w kontekście ciągłych prowokacji, w tym również nieustannych ataków na polskich funkcjonariuszy, czego skutkiem była niedawna śmierć polskiego żołnierza ranionego przez przygotowanego do szturmu na umocnienia graniczne cudzoziemca, stanowi potwierdzenie, że władze Białorusi, wbrew swoim deklaracjom, nie są zainteresowane normalizacją relacji dwustronnych z Polską" - pada w podsumowaniu.
Tym zagrała Polska dyplomacja
Jak informowała WP, elementem nacisku na reżim stała się sprawa szczegółowych kontroli towarów transportowanych z Polski na Wschód. Kontrole trwały na początku lipca i były związane z wejściem w życie 14. pakietu sankcji związanych z wojną w Ukrainie.
Zobacz także
W czerwcu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski zagroził zamknięciem ostatniego przejścia dla ruchu towarowego. Jednocześnie prezydent Andrzej Duda podczas rozmów z przywódcą Chin Xi Jinpingiem przedstawił sprawę kryzysu migracyjnego na granicy Polski z Białorusią jako utrudnienie dla transportu towarów pomiędzy Chinami a Polską.
Według białoruskich opozycjonistów Mińsk już odczuwa skutki zwiększenia kolejek towarowych na granicy. Aktualnie po białoruskiej stronie czeka 500 TiR-ów, a około 300 pojazdów jest przepuszczanych na dobę.
Również Chiny naciskają na Łukaszenkę. - Przypomnę, że po wizycie Andrzej Dudy w tym kraju, chińska dyplomacja wezwała do rozmów obu stron - mówił w rozmowie z WP Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce.
Zobacz także
Sprawa ewentualnego zwolnienia z więzienia polskiego dziennikarza i działacza Andrzeja Poczobuta jest wyjątkowo delikatna, a urzędnicy reżimu nie będą chcieli pokazać, że ustępują. Według nieoficjalnych doniesień, urzędnicy Łukaszenki wywierają presję na więźniu Poczobucie, aby skierował do władz prośbę o objęcie amnestią. Polski działacz przebywa w kolonii karnej i jest izolowany od najbliższych, adwokata czy polskich urzędników konsularnych.
Tomasz Molga, Patryk Michalski, dziennikarze Wirtualnej Polski