Polska powalczy o członkostwo w RB ONZ najpewniej z Bułgarią
Nadszedł czas, by Polska wróciła do Rady Bezpieczeństwa ONZ - mówi wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys, która w Nowym Jorku promuje polską kandydaturę na niestałego członka RB w latach 2018-19. Jak dodaje, rywalką Polski będzie zapewne Bułgaria.
"Polska po raz ostatni była członkiem Rady Bezpieczeństwa (RB) ONZ w latach 1996-97. To prawie 20 lat temu. Odczekaliśmy swoje, daliśmy pole do popisu innym. W 2010 roku odstąpiliśmy miejsca Bośni i Hercegowinie, co do dzisiaj jest nam dobrze pamiętane. Zrobiliśmy to, bo było to ważne dla wsparcia państwowości bośniackiej. Ale nadszedł czas, by Polska wróciła do RB. To istotne z punktu widzenia globalnego polskiej polityki zagranicznej" - powiedziała w rozmowie z PAP wiceminister Mościcka-Dendys, która towarzyszy prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu w Nowym Jorku z okazji Zgromadzenia Ogólnego RB ONZ.
"Zrobimy wszystko, żeby wygrać i zaistnieć przez dwa lata obecności w RB" - podkreśliła.
Choć decyzja, kto wejdzie do RB w 2018 roku zapadnie dopiero w 2017 roku, Polska i inne zainteresowane kraje już teraz wykorzystują nowojorskie rozmowy, by promować swoje kandydatury. "Już wiemy, że w naszej grupie Europy Wschodniej naszym przeciwnikiem będzie najprawdopodobniej Bułgaria" - powiedziała Mościcka-Dendys.
W skład RB ONZ wchodzi 15 państw, w tym 5 stałych członków (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny oraz Rosja). Pozostali wybierani są na dwuletnią kadencję, po pięć państw każdego roku. Niestałych członków RB ONZ wybiera się zgodnie z tzw. kluczem regionalnym. Według niego zawsze pięć miejsc przypada państwom z Afryki oraz Azji, dwa - z Ameryki Łacińskiej, jedno - z Europy Wschodniej oraz dwa miejsca - z Europy Zachodniej. Państwa ubiegające się o zasiadanie w RB muszą uzyskać poparcie większości wszystkich członków ONZ. W przypadku, gdy z danej grupy regionalnej staruje dwóch konkurentów, tak jak w przypadku Polski i Bułgarii, wygrywa ten, kto uzyska więcej głosów.
Jak powiedziała Mościcka-Dendys, Polska prowadzi proces lobbowania, promując swą kandydaturę "pod trzema hasłami - trzema priorytetami". Pierwszy to zasada dobrego rządzenia, promująca doświadczenia Polski w transformacji ustrojowej, ale też udział kobiet w życiu publicznym. Drugie hasło to zapobieganie konfliktom. Tu priorytetem jest wzmocnienie działań prewencyjnych w zakresie utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. W ramach tego celu Polska promuje spuściznę Rafała Lemkina, polskiego prawnika pochodzenia żydowskiego, który był twórcą pojęcia "ludobójstwo" i prekursorem hasła "odpowiedzialności za ochronę".
Trzecie hasło to reforma ONZ. "Nie chodzi nam o to, by kogokolwiek pozbawić prawa weta, ale żeby wzmocnić system multilateralny, jakim jest ONZ. Chcielibyśmy, żeby jego skuteczność i reprezentatywność została podniesiona. Od 1945 roku bardzo wiele się na świecie zmieniło, mamy nowe wschodzące potęgi, nowe problemy globalne, do których rozwiązywania system zaplanowany w 1945 roku nie jest dobrze przystosowany" - powiedziała wiceminister. Polska chciałaby też zwiększenia przejrzystości prac ONZ poprzez zreformowanie sekretariatu i RB ONZ. "Ale zdajemy sobie sprawę, że to proces na lata. Nie obiecujemy sobie, że to się uda załatwić w czasie polskiej obecności w RB" - podkreśliła Mościcka-Dendys.
Już w 2016 roku ONZ powinna wybrać nowego sekretarza generalnego, po kończącym mandat Koreańczyku Ban Ki Munie. Jak powiedziały PAP źródła dyplomatyczne kraju zachodnioeuropejskiego, wielkie szanse ma kandydat z grupy państw Europy Wschodniej, ale pod warunkiem, że te kraje porozumieją się i wystawią jednego kandydata. Tymczasem obecnie padają nazwiska nawet 10 osób z tego regionu, w tym szefa słowackiej dyplomacji Miroslava Lajczaka, bułgarskiej komisarz w UE Kristaliny Georgiewej i byłego szefa serbskiej dyplomacji Vuka Jeremicia.
"Mówi się o wielu kandydatach z Europy Wschodniej już w tej chwili, bo ta grupa ma teoretyczne prawo do wystawienia kandydata. Ale kluczowe będzie, żeby region był w stanie przedstawić jedną silną kandydaturę" - przyznała Mościcka-Dendys. Konieczne będzie też uzyskanie zgody tzw. wielkiej piątki, czyli wszystkich stałych członków RB, w tym Rosji.
Dopytywana przez PAP, czy Polska ma szanse, by Polak dostał to stanowisko, dała do zrozumienia, że "raczej nie". Przyznała, że polscy partnerzy mogą wskazywać, że Polska dostała właśnie ważne stanowisko na arenie międzynarodowej - premier Donald Tusk został właśnie wybrany na szefa Rady Europejskiej.