ŚwiatPolska potępia wyrok ws. Bialackiego

Polska potępia wyrok ws. Bialackiego

Polska jednoznacznie potępia bezzasadny, surowy wyrok 4,5 roku pozbawienia wolności oraz konfiskaty mienia Alesia Bialackiego, szczególnie zasłużonego białoruskiego obrońcy praw człowieka - oświadczyło polskie MSZ.

Polska potępia wyrok ws. Bialackiego
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Tatyana Zenkovich

24.11.2011 | aktual.: 24.11.2011 16:04

"Wyrok dla Alesia Bialackiego jest wyrokiem dla praw człowieka na Białorusi. Potwierdzeniem nieprzestrzegania przez obecny reżim podstawowych standardów dotyczących praw i swobód obywatelskich Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych" - napisało ministerstwo w czwartkowym oświadczeniu.

MSZ podkreśliło, że niesatysfakcjonujące odniesienie się do argumentów obrony, a także liczne naruszenia podczas rozpatrzenia materiałów dowodowych potwierdzają, iż proces miał wyłącznie charakter polityczny. Według resortu oskarżenie Bialackiego o ukrycie dochodów było jedynie pretekstem do kolejnego ataku na sektor pozarządowy, nad którym białoruski reżim chce przejąć pełną kontrolę.

"Polska i Unia Europejska wzywają władze Białorusi do natychmiastowego uwolnienia Alesia Bialackiego oraz innych więźniów politycznych, bez czego dialog Unii Europejskiej z Republiką Białorusi będzie niemożliwy" - napisało ministerstwo.

W oświadczeniu przypomniano również, że Bialacki, wiceprezydent Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka i szef organizacji "Wiasna", był nominowany do nagrody Nobla.

Na popołudniowej konferencji prasowej rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że "Polska z całą mocą potępia wyrok wydany dzisiaj na Alesia Bialackiego, wybitnego białoruskiego demokratę, działacza praw człowieka". Jak mówił, wyrok ten jest niczym nieuzasadniony i zapadł z przyczyn politycznych. - Nie ma żadnych powodów merytorycznych, by Aleś Bialacki został skazany na tak drakoński wyrok 4,5 roku więzienia o podwyższonych rygorze - ocenił.

Bosacki zaznaczył, że skazanie Bialackiego to "kolejny krok, który oddala władze białoruskie od jakichkolwiek szans na konstruktywny, normalny dialog z Unią Europejską". Powtórzył, że Polska żąda uwolnienia zarówno Bialackiego, jak i wszystkich innych więźniów politycznych, więźniów sumienia na Białorusi. - Dopóki ten warunek nie zostanie spełniony, szans na dialog UE z władzami na Białorusi nie ma - podkreślił.

Rzecznik MSZ potwierdził zaangażowanie Polski w pomoc dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego, organizacji demokratycznych na Białorusi. - Będziemy pomagać, tak jak do tej pory pomagaliśmy, nie tylko rodzinie Alesia Bialackiego, ale także organizacjom demokratycznym, niezależnym na Białorusi - powiedział.

Podkreślił, iż od wyborów prezydenckich na Białorusi ofensywą dyplomatyczną Polska doprowadziła do tego, że po raz pierwszy od początku rządów prezydenta Alaksandra Łukaszenki Europa jest zjednoczona w dwóch sprawach. - Po pierwsze są sankcje najostrzejsze w historii, zarówno ekonomiczne na niektóre firmy, jak i lista ponad 200 osób, które nie mogą wjeżdżać na terytorium UE, ponieważ biorą udział w tych represjach. Z drugiej strony została zwiększona wielokrotnie pomoc dla organizacji niezależnych, dla demokratów na Białorusi - mówił Bosacki.

Rzecznik MSZ, pytany był na konferencji prasowej, czy Polsce nie powinno być wstyd za zatrzymanie i teraz skazanie Bialackiego, bo to właśnie nasz kraj przekazał władzom białoruskim dane o kontach bankowych białoruskiego opozycjonisty. - Oczywiście za ten jeden karygodny przypadek Polska przepraszała i będzie przepraszać. W tej sprawie MSZ zrobił wszystko, co mógł, by do takiej katastrofalnej pomyłki nie doszło - powiedział.

Bosacki przypomniał, że zaraz po rozpoczęciu represji na Białorusi po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich MSZ skontaktował się ze wszystkimi instytucjami państwowymi, które są odpowiedzialne np. za ochronę danych bankowych. W styczniu odbyła się narada szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego oraz prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. - Z tego, co wiemy, po niej wydał jasną, dobrą instrukcję, co należy robić, a czego nie. Niestety została ona zignorowana bądź niewłaściwie zinterpretowana przez podwładnych urzędników - mówił Bosacki.

Podkreślił, że obecnie odbywają się spotkania, prowadzona jest wymiana informacji zarówno z prokuraturą, jak i z innymi organami państwa, aby tego typu "wpadka", jaką było ujawnienie danych konta Bialackiego, więcej się nie powtórzyła.

Bialacki został skazany w czwartek na 4,5 roku więzienia o zaostrzonym rygorze za zatajenie dochodów przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Obrona zapowiedziała apelację. Centrum Praw Człowieka "Wiasna", którym kieruje Bialacki, podkreślało, że były to pieniądze z zagranicznych fundacji przekazywane na działalność organizacji, w tym na pomoc osobom prześladowanym na Białorusi z powodów politycznych.

Według zarzutów, Bialacki nie zapłacił podatków od ponad 560 tys. euro przekazywanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie w latach 2007-2010.

Bialacki podczas procesu nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że założył rachunki za granicą na swoje nazwisko jako szef organizacji, która nie ma rejestracji, a więc nie może mieć konta na Białorusi. Argumentował, że pieniądze, pochodzące od zagranicznych fundacji, przekazywał na działalność w sferze praw człowieka.

"Wiasna" pomagała m.in. bliskim osób skazanych na Białorusi za udział w protestach opozycji po zeszłorocznych wyborach prezydenckich.

Szef "Wiasny" został zatrzymany 4 sierpnia. Jego aresztowanie umożliwiło przekazanie służbom białoruskim przez Polskę i Litwę danych o jego kontach, w ramach mechanizmu pomocy prawnej. Litwa później wycofała dane swego Ministerstwa Sprawiedliwości i oświadczyła, że nie mogą być one wykorzystane jako dowody w sądzie.

Polska wypowiedziała porozumienie z Białorusią o bezpośredniej wymianie wniosków o pomoc prawną między lokalnymi prokuratorami; teraz białoruskie wnioski będą trafiały do centrali - Prokuratury Generalnej.

"Wiasna" jest jedną z najbardziej znanych organizacji pozarządowych na Białorusi. Istnieje od 1998 r., działała jako organizacja społeczna, ale w 2003 r. została zlikwidowana decyzją białoruskiego Sądu Najwyższego z powodu udziału jej działaczy w obserwacji wyborów prezydenckich w 2001 r. Później działacze próbowali zarejestrować organizację trzykrotnie, za każdym razem spotykali się z odmową.

Bialacki, z wykształcenia filolog, w latach 80. zaangażował się w ruch narodowo-demokratyczny na Białorusi, działał w Białoruskim Froncie Narodowym. Był deputowanym do rady miejskiej Mińska, dyrektorem Muzeum Literatury im. Maksyma Bahdanowicza, a w połowie lat 90. stanął na czele "Wiasny" (wówczas nazywającej się "Wiasna'96").

Jest wiceprzewodniczącym Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka z siedzibą w Paryżu, honorowym obywatelem Genui. Był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla, w 2007 roku znalazł się na tzw. krótkiej liście.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)