Polska pomoże Birmie
Polska zamierza aktywnie uczestniczyć w procesie demokratyzacji Birmy. Podczas przyszłotygodniowej wizyty w tym kraju szef MSZ Radosław Sikorski zainauguruje program pomocowy i szkoleniowy. Zaprosi też noblistkę Aung San Suu Kyi do Polski.
Sikorski rozpoczyna dwudniową wizytę w Birmie na początku przyszłego tygodnia. Spotka się w stolicy kraju - Naypyidaw - z przedstawicielami władz m.in. z prezydentem Theinem Seinem.
Drugiego dnia wizyty minister ma zaplanowaną rozmowę z opozycjonistką, noblistką Aung San Suu Kyi oraz z politykami kierowanej przez nią Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD).
Wiceminister spraw zagranicznych Jerzy Pomianowski zapytany o zaproszenie dla Suu Kyi do Polski odpowiedział: Takie zaproszenie zostanie przekazane. Jest bardzo wiele okazji, które mogłyby być odpowiednią oprawą dla takiej wizyty. Nie chciałbym jednak wyprzedzać faktów.
Sikorski spotka się też z byłymi więźniami politycznymi z Grupy Studenckiej Generacja 88 i przedstawicielami opozycji demokratycznej spoza NLD.
W trakcie wizyty szef MSZ - jak poinformował Pomianowski - weźmie udział w seminarium poświęconym demokracji. Warsztaty są skierowane do birmańskich polityków, a także działaczy opozycyjnych i dziennikarzy. Sikorski wygłosi wykład pt. "Od dziennikarstwa do polityki i globalnej dyplomacji".
- Te warsztaty traktujemy jako rozpoczęcie całego cyklu pt."Misja polskich reform dla Myanmaru". To będą spotkania, szkolenia, konferencje, które będziemy realizowali poprzez polskie organizacje pozarządowe, finansowane ze środków pomocy rozwojowej - powiedział Pomianowski.
Niektórzy opozycyjni działacze i przedstawiciele organizacji pozarządowych z Birmy zostaną zaproszeni do Polski. Nasz kraj udzieli też bezpośredniej pomocy Birmie - m.in. przekaże wyposażenie dla szkół i pomoc rzeczową dla birmańskich organizacji pozarządowych.
Sikorskiemu będą towarzyszyli m.in. dyrektor wykonawczy sekretariatu Wspólnoty Demokracji prof. Bronisław Misztal i Piotr Gulczyński, prezes Instytutu im. Lecha Wałęsy.
Polskie doświadczenia
Sikorski mówił dziennikarzom, że jedzie do Birmy z przesłaniem politycznym oraz gospodarczym. - Polska jako kraj, który też był kiedyś rządzony przez juntę wojskową, dzisiaj nie żałuje, że dokonał transformacji. Wydaje mi się, że dla Birmy Polska jest wyjątkowo ciekawym przykładem do naśladowania, także dla panów generałów birmańskich - zaznaczył minister.
Pomianowski powiedział, że polskie doświadczenie transformacji ustrojowej może być pomocne dla państw w sytuacji takiej jak Birma. - Jest oczekiwanie wobec Polski, że będziemy z naszym doświadczeniem transformacyjnym wszędzie tam, gdzie możemy doradzić w procesie zmian - podkreślił.
Do Birmy Sikorski udaje się z grupą biznesmenów, aby - jak mówił - "od samego początku zbadać, jakie są tam możliwości dla polskiego biznesu". Do Azji udadzą się m.in. przedstawiciele przemysłu stoczniowego, wydobywczego i budowlanego.
Szef MSZ spotka się z ministrem górnictwa, z którym podpisze umowę o współpracy w dziedzinie geologii. Sikorski będzie również rozmawiał ministrem handlu.
"Odgórna rewolucja"
Sinolog, profesor UW Bogdan Góralczyk podkreślił, że w Birmie odbywa się "odgórna rewolucja". - Generałowie byłej junty doszli do wniosku, że trzeba otworzyć państwo. Jednak na razie władzy nie wypuścili. Nawet wybory uzupełniające systemu nie zmieniły - podkreślił.
Zaznaczył, że demokratyczne wybory są planowane na 2015 rok. - One mogą przesądzić, w którym kierunku ten kraj pójdzie. Na razie wszystko jest pod kontrolą byłych wojskowych, którzy liczą na ogromne kokosy. Pieniądze, które się pojawią - póki co - będą przechodziły przez ich ręce - zauważył.
Według Góralczyka Polska jest znana w kręgach birmańskiej opozycji, a szczególnie znany jest Lech Wałęsa. - Polski model przemian jest szczególnie uważnie rozpatrywany. W Birmie może dojść w ostatecznym rozrachunku do czegoś, co my znamy jako "okrągły stół" - ocenił.
- Polska ma do zaoferowania wiedzę, jak rozmontowywać system dyktatury, odgórnie, a nie oddolnie. Polska może zaproponować odbudowę społeczeństwa obywatelskiego, które zostało w trakcie dyktatury kompletnie rozmontowane - dodał.
Góralczyk zaznaczył, że Birma - do tej pory zacofana i izolowana w świecie - ma olbrzymi potencjał gospodarczy. Przypomniał, że przed rozpoczęciem wieloletniej dyktatury kraj miał jedną z najlepiej rozwiniętych gospodarek w regionie. - Teraz otwiera się ponownie i daje szansę w praktycznie każdej możliwej dziedzinie. Birma jest jedną wielką, niezapisaną stronicą - ocenił.
Przemiany w Birmie
W kwietniowych wyborach uzupełniających partia 66-letniej laureatki Pokojowej Nagrody Nobla zdobyła 43 z 45 mandatów będących do obsadzenia - 37 w izbie niższej, cztery w izbie wyższej i dwa w zgromadzeniach regionalnych. Jednak wpływ partii Aung San Suu Kyi w parlamencie pozostaje minimalny, a władze mają w nim większość.
W 1990 roku NLD wygrała wybory parlamentarne, ale rządząca wówczas junta wojskowa zignorowała rezultat głosowania. Na ponowne wybory zezwoliła dopiero w 2010 roku. NLD zbojkotowała głosowanie. Zwyciężyła wówczas zbliżona do armii Partia Związku Solidarności i Rozwoju.
W 2011 roku władzę w Birmie przejął nominalnie cywilny rząd. Thein Sein rozpoczął dialog z demokratyczną opozycją i zapowiedział dalsze reformy. Osiągnięto pojednanie z mniejszościami etnicznymi, zwolniono setki więźniów politycznych i przywrócono legalność opozycyjnej NLD.
Od czasu kwietniowych wyborów Birmę odwiedziło wielu polityków m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Unia Europejska ogłosiła w kwietniu zawieszenie na rok większości sankcji wobec Birmy w uznaniu podejmowanych przez nowe władze reform demokratycznych, po trwających pół wieku rządach wojskowych.