Polska pomoc dla Gruzinów zarekwirowana przez celników
Ostatni transport z pomocą humanitarną z Polski nie dotarł do uchodźców w Gruzji. Lekarstwa, żywność i koce przywiezione samolotem z Warszawy zarekwirowali celnicy na lotnisku w Tbilisi. Od piątku trwają zabiegi dyplomatyczne aby produkty pierwszej potrzeby mogły opuścić komorę celną i dotrzeć do obozów uchodźców.
06.09.2008 13:27
Gruzińskie prawo przewiduje opodatkowanie transportów z pomocą humanitarną w wysokości 18%. Przepisy nie obowiązywały stanie wojennym, ale ten został zniesiony 4 września. Gdy dzień później do Tbilisi dotarł samolot z Warszawy celnicy upomnieli się o swoje - powiedział Polskiemu Radiu sekretarz polskiej ambasady w Gruzji Maciej Dachowski.
Obecnie dary od naszych rodaków dla Gruzinów czekają na oclenie. Jak przyznał Dachowski - polscy dyplomaci interweniowali już w kilku ministerstwach i w kancelarii prezydenta Gruzji. Zapewniono nas, że problem zostanie rozwiązany - twierdzi Dachowski.
Zdziwiony całą sytuacją jest ksiądz Henryk Błaszczyk, szef jednej z misji humanitarnych. Jego zdaniem transport z Polski był przesyłką dyplomatyczną dla polskiej ambasady w Tbilisi i jako taki nie powinien podlegać przepisom celnym. Przebywająca na lotnisku w Tbilisi Tatiana Kurczewska ze Związku Polonii Medycznej poinformowała, że gruzińscy celnicy wciąż odmawiają wydania przesyłki z Polski. (sm)
M.Jastrzębski