"Polska nie potrzebuje nowo-starego premiera"

Złego słowa o Marku Belce nie powiem, bo nie widzę powodu, żeby narzekać na Marka Belkę, ale dla opozycji uczestniczenie w takim przedłużaniu agonii nie ma większego sensu, bo Polska potrzebuje nie takiego nowo-starego premiera z rozsypanym układem polityczny, tylko jednak jakiegoś bardziej optymistycznego przełomu, czegoś, co da nam wszystkim i energii, i wiary, że to ma sens - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w radiowych "Sygnałach Dnia".

* „Sygnały Dnia”:* Czyli jednak, panie marszałku, wcześniejsze wybory, a nie poszukiwanie nowego premiera, tak? Takie jest stanowisko partii?

Donald Tusk: Wiele na to wskazuje, że to nie tylko stanowisko Platformy czy też innych partii opozycyjnych, ale też niewesoła konieczność, bo nigdzie na świecie nie jest dobrze, kiedy okazuje się, że tylko wcześniejsze wybory mogą rozwiązać pat czy nierozwiązywalny dylemat polityczny. A dzisiaj chyba rzeczywiście zbliżamy się do takiego momentu, w którym po rozpadzie SLD i upadku rządu Leszka Millera bardzo trudno będzie w tym Sejmie cokolwiek pozytywnego poskładać.

* „Sygnały Dnia”:* A wcześniejsze wybory to znaczy kiedy? Tych terminów to się mnóstwo narobiło w ogóle: a to czerwiec, a to sierpień, a to wiosna 2004...

Donald Tusk: Jeden wydawał się naturalny i jeszcze wczoraj miałem okazję przekonywać pana prezydenta Kwaśniewskiego, żeby na serio rozważył termin 13 czerwca...

* „Sygnały Dnia”:* Czyli wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego?

Donald Tusk: Wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Pan prezydent ma argumenty, żeby bronić się przed tym terminem. I Państwowa Komisja Wyborcza sugeruje, że to wcale nie będzie tak tanio. No i fakt, że ustawowo nie zabroniliśmy kandydowania i do Parlamentu Europejskiego, i do Parlamentu krajowego, co mogłoby spowodować, że niektórzy politycy chcieliby kandydować i tu, i tu, żeby na przykład pociągnąć listy. To są dość poważne argumenty, chociaż najpoważniejszym argumentem, moim zdaniem, jest jednak to, że sam prezydent Kwaśniewski nie wygląda na człowieka, który wierzy w sens misji tworzenia kolejnego rządu w tym Sejmie. I dlatego ten termin, tak sądzę, powinien być i tak jak najszybszy, szczególnie dziś, po rezygnacji Marka Borowskiego, kiedy widać wyraźnie, że w naszym Sejmie uzyskanie takiego normalnego, sensownego trybu pracy będzie bardzo trudne.

* „Sygnały Dnia”:* No właśnie, wspomniał pan o marszałku Borowskim. To jak to będzie teraz? On zrezygnował i co? I można go na siłę zatrzymać na stanowisku marszałka Sejmu? Mało tego — jeszcze Tomasz Nałęcz chce zrezygnować, czyli zostaje panów dwóch: pan i Janusz Wojciechowski.

Donald Tusk: Gdyby nie okoliczności dość poważne całego zamieszania, to można by się zastanawiać, czy się śmiać, czy płakać, bo marszałek Borowski dość honorowo uznał, że nie będzie kontynuował tej swojej pracy jako marszałek Sejmu, m.in. dlatego, że tego typu sygnały dość jednoznaczne płynęły ze strony SLD. Sojusz Lewicy Demokratycznej powiedział: skoro Borowski wyszedł, a myśmy go tam umocowali na tym stanowisku, to powinien sam zrezygnować.

* „Sygnały Dnia”:* No to zrezygnował.

Donald Tusk: I Marek Borowski wziął i zrezygnował. No i godzinę później słyszymy, że Sojusz Lewicy Demokratycznej protestuje przeciwko temu i nie zgadza się na rezygnację Marka Borowskiego. Można by szydzić z tego gdyby nie to, że wszyscy powoli gubimy się, o co komu chodzi w tym zamieszaniu. Mam wrażenie, że Sojusz Lewicy Demokratyczny bardzo chciałby mieć ten fotel do takich przetargów wewnątrzsejmowych przy tworzeniu nowego rządu, ale nie ma żadnego gotowego pomysłu, dlatego chciałoby, żeby jeszcze Marek Borowski tak jeszcze dwa tygodnie...

* „Sygnały Dnia”:* Czyli zjeść ciastko i mieć ciastko.

Donald Tusk: Tak, ale mieć go w garści tak, żeby móc tym miejscem trochę pokupczyć.

* „Sygnały Dnia”:* A co na to Platforma Obywatelska?

Donald Tusk: Ja nie miałem wątpliwości i nie musiałem zresztą przekonywać koleżanek i kolegów z Platformy, żeby nie przyłączać się do tych wniosków o odwoływanie Marka Borowskiego. Natomiast w sytuacji, kiedy rezygnuje i to tak kategorycznie, miałem wrażenie, że powiedział rzeczywiście po męsku: dosyć, rezygnacja jest na serio, toteż trudno na siłę za nogi trzymać kogoś. Tak że na pewno będziemy dzisiaj za tym, aby ten punkt rozpatrzeć w czasie tego posiedzenia, bo nie ma nic gorszego dzisiaj, niż tygodniami takie snucie tej izby w warunkach nieustannych dymisji ludzi, którzy pracę tej izby mają organizować i w dodatku w warunkach dymisji rządu. Jest tak, że w przełomowym dla Polski momencie mamy co kilka dni dymisję najważniejszych osób w państwie, dymisje, które są zapowiedziane, dość kategoryczne, jedna mają być nieprzyjęte, drugie mają być przyjęte, ale za miesiąc. To wszystko nie jest poważne.

* „Sygnały Dnia”:* Ale lepsze zapowiedziane od nieprzewidywanych, może chociaż dobre i to w tym wszystkim.

Donald Tusk: Nie, tutaj nic dobrego w tym zamieszaniu nie widzę.

* „Sygnały Dnia”:* Marek Belka? W ogóle nie interesuje pana ta osoba?

Donald Tusk: Problem polega na tym, że dzisiaj jesteśmy w sytuacji (zresztą podobnie jak tuż po wyborach), że nie mamy do czynienia z konkursem piękności, że znajduje się jakiś kandydat, który jest kompletnie niezależny od tego, co się dzieje, jakie są proporcje sił w Sejmie, jakie były głosy wyborców, co się dzieje z zapleczem politycznym. Bo można udawać, że w Polsce nic się nie stało i że potrzebny jest fachowiec, wykształcony ekonomista, który ma do dokończenia kilka trudnych kwestii. Ale prawda jest inna. Polacy wybrali w swojej większości partię polityczną, SLD, do rządzenia, z Leszkiem Millerem jako oczywistym kandydatem na premiera. Dzisiaj właściwie nie ma SLD. Dzisiaj wiemy, że Leszek Miller nie ma zamiaru dalej rządzić. I w każdym normalnym kraju taka sytuacja kończy się wcześniejszymi wyborami, które nie są dobrym rozwiązaniem, ale czasami jedynym sensownym. I ja złego słowa o Marku Belce nie powiem, bo nie widzę powodu, żeby narzekać na Marka Belkę, ale dla opozycji uczestniczenie w takim
przedłużaniu agonii nie ma większego sensu, bo Polska potrzebuje nie takiego nowo-starego premiera z rozsypanym układem polityczny, tylko jednak jakiegoś bardziej optymistycznego przełomu, czegoś, co da nam wszystkim i energii, i wiary, że to ma sens.

* „Sygnały Dnia”:* A może warto jednak pociągnąć jeszcze tę kadencję, chociażby do tego momentu, kiedy zostaną załatwione te sprawy, o których mówił prof. Jerzy Hausner, a więc te trzy ustawy związane z planem Hausnera. Może chociaż to skończyć? To może być z korzyścią przecież i dla Platformy. Jeśli wygrają państwo wybory, będą państwo mieli drogę już przetartą.

Donald Tusk: Powiem szczerze — i to nie jest chyba opinia tylko Platformy czy moja — ja bym wolał, żeby oni już niczego nie kończyli, bo to nie jest tak, że mamy cudotwórcę, co do którego możliwości to tylko się domyślamy, jakie są duże. Mówię o Marku Belce. Marek Belka był już wicepremierem i ministrem finansów i to nie był czas, o którym Platforma czy opinia publiczna mogły mówić: tak, jest świetnie, chcemy, żeby jak najdłużej rządzili ci ludzie Polską. I dlatego ja bardziej wierzę w sens, energię i taki otwarty umysł nowych ludzi, którzy powinni do polskiej polityki trafić, a nie w umiejętności i determinację tych, którzy w imieniu SLD Polska rządzą od dwóch i pół roku. Mnie jest o tym przykro mówić, ale nie wierzę w to, żeby Marek Belka, Aleksander Kwaśniewski, Krzysztof Janik to byli ci ludzie, którzy przez te przełomowe momenty w naszej historii poprowadzą Polskę sensownie.

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)