Polska nie ma szans? Przez pogodę...
Czy Polska może stać się krainą mlekiem i miodem płynącą, w której życie stanie się przyjemne i sympatyczne? Obiecują to kolejne rządy, kolejne pokolenia polityków, a naród czasem nawet w to wierzy. Czy to realne? W dużej mierze tak, ale jednego nie przeskoczymy. Zawsze klinem pomiędzy Polską, a szczęściem stawał będzie... nasz klimat.
20.12.2012 | aktual.: 21.12.2012 21:43
W tym momencie w Warszawie (przyjmujemy jako bazę porównawczą stolicę, leżącą w centrum kraju) jest -14 stopni. W Londynie +8, w Lizbonie +13, w Paryżu i w Madrycie +7, w Rzymie +6 (nadzwyczajnie zimno jak na stolicę Włoch), a w Berlinie mróz, ale minimalny: -1. Jaka to zatem sprawiedliwość? Żadna!
Kraje zachodniej Europy zawsze będą wobec nas na uprzywilejowanej pozycji. To nie przypadek, że najbardziej rozwinięte cywilizacje rozwijały się od zawsze w umiarkowanym, przyjaznym człowiekowi klimacie. Polska zimnica przynosi nam fatalne konsekwencje, których nie uświadczają mieszkańcy bogatych europejskich krajów. Oto kilka z nich:
1) Koszty - ogrzewanie kosztuje, energia cieplna jest droga. Zużywamy dużo więcej surowców naturalnych, takich jak węgiel czy gaz, by móc normalnie funkcjonować, by w mieszkaniach było ciepło, fabryki mogły pracować, a infrastruktura była w jakikolwiek sposób przygotowana do normalnego życia. Inni tego problemu nie mają, bądź dotyka ich w znacznie mniejszym stopniu.
2) Infrastruktura - zimno przynosi nam w tej dziedzinie wielkie straty. Trudno jest nam budować, ponieważ na okres zimy wykonanie wszelakich inwestycji ulega wstrzymaniu, przecież robotnicy nie mogą w takich warunkach wychodzić na ulice. Postęp cywilizacyjny ulega zatem zwolnieniu, a Polska rozwija się o wiele wolniej, niż gdyby w naszym kraju klimat był przyjazny ludziom.
3) Jakość życia - podczas gdy Anglicy, Hiszpanie, czy Francuzi mogą zimą wyjść na spacery, Polacy mają z tym poważny problem. Kiedy za oknem jest minus kilkanaście stopni, bądź też kiedy pada deszcz ze śniegiem, względnie sam śnieg, wyjście na ulice jest udręką. Oni siedzą sobie na ogródkach w restauracjach, my grzejemy się pod kocami w domach.
4) Transport - to niezwykle ważna gałąź gospodarki. Na nic nawet znakomite autostrady (których i tak w Polsce brakuje w sposób skandaliczny), kiedy drogi są oblodzone, widoczność ograniczona przez wszechobecną ciemność i prószący śnieg. Nie widać pasów ruchu, a kierowcy są zdenerwowani. W tym czasie mieszkańcy innych części Europy radzą sobie bez problemu, bo ich drogi nie odbiegają stanem od okresu letniego. Różni się tylko temperatura, a i to w niewielkim stopniu.
5) Wypadki - nie chodzi tu tylko o zdarzenia drogowe, których jest multum, bo przecież zły stan nawierzchni i ograniczona widoczność, to oczywiste niebezpieczeństwo dla uczestników ruchu drogowego. Zagrożeni są również piesi, szczególnie osoby starsze, mniej sprawne fizycznie, które regularnie wywracają się na śliskich chodnikach. Złamania wynikające z oblodzenia nawierzchni to u nas niestety chleb powszedni. A co mają powiedzieć ludzie niepełnosprawni?
6) Brak rozrywek - bo przecież na mecz piłkarski pójść się nie da, spacer jest uciążliwy, a uprawianie sportów takich jak jogging, czy też jazda na rowerze jest niemalże niemożliwe, chyba że dla tzw. "hardkorowców". Nie można usiąść na ogródku w restauracji, zostaje tylko siedzenie w domu i popijanie herbaty lub grzanego piwa, czy wina. A i w domu można zmarznąć, bo przecież nie każdy posiada bardzo szczelne okna, a ogrzewanie bywa niewydajne.
7) Jesienna depresja - krótki dzień, brak słońca... wielu wrażliwców ma w tym okresie bardzo ciężko. Kiedy wizja nadchodzącej wiosny jest daleka i mglista, można się po prostu załamać. Polacy mają zimą naprawdę przykre życie. Nie stać nas, jak choćby Skandynawów, na regularne naświetlania (bardzo tam popularne), które niwelują psychiczne skutki obrzydliwej zimy.
Co nam zostaje? Robić tyle ile się da. Wciąż mamy dużo do poprawy w zakresach niezwiązanych z warunkami klimatycznymi. Żadne cywilizacyjne rozwiązania nie poprawią pogody w Polsce, ale samo funkcjonowanie ludzi - jak najbardziej. Mamy dwie możliwości - załamać się i stwierdzić, że "oni" mogą, a my nie, albo walczyć o dobrobyt. Skandynawowie nie mają wszak lepiej niż my, a jednak prosperują na znacznie wyższym poziomie. Niech zatem będzie to dla Polaków wzór, który przy ciężkiej pracy za kilkadziesiąt lat uda się osiągnąć.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">