Polska antyrowerowa?
Polska jest prawdopodobnie najniebezpieczniejszym i najmniej
przyjaznym dla rowerzystów krajem Unii Europejskiej – uważa Marcin Hyła, koordynator krajowy sieci Miasta dla rowerów. W przeddzień Europejskiego Dnia bez Samochodu – obchodzonego w tym roku również w Polsce – Hyła podaje zatrważające statystyki i dowodzi, że za tragiczny stan rzeczy odpowiedzialne jest m.in. polskie prawodawstwo.
21.09.2004 10:25
Co roku ginie na polskich drogach około 600 rowerzystów. Oznacza to, że co dziesiąta ofiara śmiertelna wypadków drogowych poruszała się na dwóch kółkach. Nawet w liczbach bezwzględnych polskie statystyki są gorsze, niż w liczących dwa razy tyle mieszkańców co Polska i zarazem znacznie bardziej "zroweryzowanych" Niemczech.
Dostępne dane policji pokazują, że w Krakowie rowerzyści w 2003 roku stanowili ponad 11% ofiar wypadków drogowych, choć ruch rowerowy stanowi tam wciąż zaledwie kilka procent wszystkich podróży. Co najmniej 40% tych wypadków nie zdarzyło się z winy rowerzystów.
Hyła uważa, że jednym z przemilczanych powodów wypadków z udziałem słabszych uczestników ruchu, w tym rowerzystów, są wadliwe przepisy ustawy Prawo o Ruchu Drogowym oraz rozporządzeń regulujących projektowanie i budowę infrastruktury drogowej.
Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym jest sprzeczna z międzynarodową Konwencją Wiedeńską o Ruchu Drogowym z 1968 roku w części dotyczącej ruchu rowerowego na skrzyżowaniach ulic, wzdłuż których biegną drogi rowerowe i gdzie wyznaczono przejazdy dla rowerzystów. Już teraz w tych miejscach wyraźnie wzrosła liczba wypadków z udziałem rowerzystów. Ponadto kodeks drogowy zawiera przepisy, które promują niebezpieczne zachowania kierowców w stosunku do rowerzystów i pieszych, niespotykane w innych krajach i uznawane tam za wykroczenia.
Hyła dodaje, że rozporządzenia ministra infrastruktury regulujące projektowanie i budowę dróg, w tym dróg rowerowych oraz ich oznakowanie dopuszczają rozwiązania kuriozalne i niebezpieczne dla ruchu rowerowego.