Polscy żołnierze zostaną w Iraku?
Polscy sztabowcy analizują warianty przedłużenia misji w Iraku do 2007 roku - ujawnił "Rzeczpospolitej" wiceminister obrony Stanisław Koziej. Ewentualne przedłużenie irackiej misji będzie możliwe, ponieważ Polska nie przejmie w 2007 roku dowodzenia misją NATO w Afganistanie.
24.05.2006 | aktual.: 24.05.2006 07:14
_ Sprawa jest ciągle otwarta. Na razie obowiązuje decyzja prezydenta, na mocy której mamy zostać w Iraku do końca 2006 roku. Nie wykluczam jednak zasadności przedłużenia misji w Iraku, bo pewne procesy, jak tworzenie koalicyjnego rządu, znacznie się opóźniły. Decyzję w tej sprawie podejmie prezydent- tłumaczy minister Koziej. Dodał, że rząd kierowany przez Kazimierza Marcinkiewicza, w odróżnieniu od poprzednich, nie wyznacza sztywnych terminów zakończenia polskiej misji w Iraku. _Nasze wycofanie z Iraku uzależnione jest od sytuacji w tym kraju, a nie od kalendarza- podkreśla.
Na razie polscy sztabowcy analizują dwa warianty ewentualnego przedłużenia misji. Pierwszy zakłada, że sytuacja w Iraku pozostanie wciąż niebezpieczna. Wtedy polscy żołnierze kontynuowaliby operację szkoleniowo-stabilizacyjną. Chodzi głównie o pomoc w szkoleniu irackiej armii i w planowaniu akcji antyterrorystycznych. W razie potrzeby nasi wojskowi braliby również udział w operacjach bojowych.
Wariant optymistyczny zakłada, że Polaków byłoby dużo mniej niż obecne 900 żołnierzy. Ich zadania ograniczałyby się do pracy w tzw. lokalnych zespołach odbudowy, a więc pomagaliby zwykłym Irakijczykom. Dzięki temu moglibyśmy pokazać Amerykanom, że jesteśmy lojalnym sojusznikiem, jednocześnie zwiększając szanse na dobre kontakty gospodarcze i polityczne z odbudowanym już Irakiem.
Ewentualne przedłużenie irackiej misji będzie możliwe dlatego, że Polska - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - nie przejmie w połowie 2007 roku dowodzenia nad misją NATO w Afganistanie.
Operacja natowska i amerykańska zostaną połączone. Odpowiedzialność za misję przejmie wtedy tzw. dowództwo kompozytowe. Stanowiska w nim zajmą oficerowie z różnych państw, proporcjonalnie do liczby wysłanych żołnierzy. Polska w dowództwie afgańskiej misji miałaby odpowiadać za logistykę, łączność i rozpoznanie. Nasz oficer miałby też objąć stanowisko zastępcy głównodowodzącego, którym najprawdopodobniej zostanie Amerykanin- wyjaśnia gen. Koziej.
Do Afganistanu Polska będzie więc mogła wysłać nie kilkuset, lecz 100 - 200 żołnierzy. To ważne, bo misja afgańska jest dwa razy droższa niż iracka. Wysyłając wojsko do Afganistanu, musimy pokryć wszystkie koszty. W Iraku za transport, wyżywienie itp. płacą Amerykanie. (PAP)