Polscy turyści o pożarach w Turcji: "Wielu pracowników hotelu straciło domy"
Seria pożarów nęka południe Turcji. Polscy turyści przebywają w hotelu, nad którym niebo przysłoniła gęsta chmura dumy. "Wielu pracowników hotelu straciło domy w pożarze" - relacjonują.
Polscy turyści o pożarach w Turcji: "Wielu pracowników hotelu straciło domy"
Dwunastoosobowa grupa Polaków przebywa właśnie w hotelu położonym kilkadziesiąt kilometrów od miejscowości Alanya. Stamtąd wykonali przesłane do redakcji Wirtualnej Polski zdjęcia, na których widać kłęby dymu, jakie unoszą się nad okolicą.
"Nie czuliśmy się zagrożeni, aczkolwiek przechodziły przez głowę najróżniejsze myśli. Staramy się na wszelki wypadek nosić przy sobie gotówkę i dokumenty" - relacjonują.
Wcześniejszego powrotu do domu nie mają jednak w planach.
Ogień rozprzestrzenia się w lasach, w okolicy miejscowości Manavgat, Alanyi, Adany, Mersin, Bodrum i Marmaris, niszcząc domy, zagrody ze zwierzętami i pola uprawne.
- Według wstępnych informacji zginęło 150 sztuk bydła i tysiąc owiec, spalonych jest 600 hektarów gruntów rolnych i 50 hektarów szklarni - powiedział turecki minister rolnictwa Bekir Pakdemirli.
Ogień zabrał życie czterem osobom. 183 trafiły do szpitali.
Akcja gaśnicza nad głowami turystów
Nad głowami wypoczywających w hotelu turystów unosi się gęsty dym. Latają także śmigłowce i samoloty, które są wykorzystywane do gaszenia ognia. Wśród nich trzy wodne bombowce z Rosji. Swoją pomoc, mimo napiętej sytuacji dyplomatycznej, zaproponowali też Grecy oraz Azerowie.
Na niebie pojawiło się Słońce
W pierwszych dniach, od wybuchu pożarów na południu Turcji, słup dymu był tak potężny, że przysłonił słońce w turystycznych kurortach. "Dzisiaj (30 lipca - przyp. red.) i tak jest już dużo lepiej. Widać słońce, ale czuć dym, a z góry opada spalenizna" - piszą Polacy.
Basen działa normalnie. Turystów przybywa
"Baseny i restauracje działają bez zakłóceń, chociaż zmniejszyła się liczba personelu, ponieważ wielu pracowników hotelu straciło domy w pożarze" - opisują turyści, którzy skontaktowali się z WP. Mimo to ludzie wydają się spokojni, przybywa turystów z Polski i Niemiec.