ŚwiatPolscy studenci w wakacyjnej pułapce w USA

Polscy studenci w wakacyjnej pułapce w USA

14 polskich studentów przyjechało kilka dni temu na obóz letni w góry Catskill w stanie Nowy Jork. Zamiast obiecywanych im w Polsce wycieczek krajoznawczych, kąpieli w basenie oraz doskonalenia języka angielskiego pracują po 12, czasem 14 godzin, zmywając talerze i czyszcząc ubikacje.

Młodzi Polacy nie mają możliwości wcześniejszego przerwania pracy. "Jeśli zerwiemy umowę, którą podpisaliśmy w Polsce, zapłacimy prawie 800 dolarów kary i koszty powrotnego biletu lotniczego do Polski" -­ mówi reporterowi "Nowego Dziennika" Magdalena, jedna ze studentek.

Żaden ze studentów ani ich rodziny w Polsce nie mają takich pieniędzy. Aby przenieść się do innego obozu Camp America ­ głównego organizatora obozu w Parksville, koło Liberty -­ "czternastka" musiałaby wyprowadzić się z obozu na przynajmniej tydzień, mieszkać w motelach, pokrywać koszty żywienia z własnych funduszy. Nikt z nich nie ma jednak ani grosza. "Jesteśmy w pułapce" -­ powiedział zrezygnowany Łukasz.

Na obozie, położonym około 3 godziny drogi samochodem z Nowego Jorku, przychodzą do pracy o 8 rano i pracują nieprzerwanie przez 12, czasem 14 godzin. Zajmują się głównie zmywaniem podłóg, czyszczeniem toalet, myciem talerzy, wynoszeniem śmieci w ośrodku, w którym przebywa 350 dzieci niepełnosprawnych. "Traktują nas przy tym jak niewolników" ­- żali się Robert, jeden z dwóch Słowaków pracujących z Polakami.

"Jeden z kierowników nie pozwolił mi napić się wody, a gnał do roboty" -­ powiedział Grzegorz w rozmowie z reporterem "Nowego Dziennika". Studenci mieszkają w brudnym baraku bez zamków, z dziurami w ścianach. W małej, rozwalającej się przyczepie, dziewczęta śpią razem z chłopcami, w pomieszczeniu rozdzielonym jedynie płytą z dykty, bez drzwi. Wszędzie brud.

Studenci pochodzą z różnych stron Polski -­ Poznań, Ostrołęka, Wrocław. W Polsce zostali zwabieni akcją reklamową prowadzoną przez Camp America -­ firmę zajmująca się werbowaniem studentów z całej Europy na letnie obozy w USA, które reklamuje się jako "obozy językowe", gdzie studenci szlifują swe lingwistyczne umiejętności.

"Zostaliśmy totalnie oszukani" -­ mówi chórem ściśnięta w baraku grupa polskich studentów. W bezpośredniej rozmowie kierownik ośrodka, który nie chciał się przestawić, zaprzeczył, że Polacy pracują cały dzień bez odpoczynku, po czym obcesowo wyprosił reportera "Nowego Dziennika". Zakazał robienia zdjęć, odmówił wygłaszania jakichkolwiek komentarzy.

Spotkany w Liberty, kilka mil od Parksville, policjant ­- sierżant John Zurawski poradził zwrócić się o pomoc do Departamentu Pracy stanu Nowy Jork. (Marek Tomaszewski/pr)

usawakacjepułapka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)