ŚwiatPolscy dziennikarze już zwolnieni

Polscy dziennikarze już zwolnieni

Polscy dziennikarze Arleta Bojke z TVP, Przemysław Marzec z RMF FM i Marek Osiecimski z TVN24 oraz ich operatorzy, zatrzymani w piątek na lotnisku w rejonie miejsca katastrofy Tu-154M, zostali zwolnieni - informuje TVN24.

Polscy dziennikarze już zwolnieni
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

Dwukrotnie przesłuchani

Dziennikarzy i operatorów TVN i TVP: Jurija Kołtowicza i Borysa Czerniawskiego, zatrzymano ok. godz. 13.30 (godz. 11.30 czasu polskiego) pod zarzutem wejścia na teren wojskowy, gdy w czasie realizacji zdjęć zbliżyli się do drutu kolczastego, za którym na lotnisku Siewiernyj leżą szczątki rozbitego polskiego samolotu. Zatrzymanych przewieziono do sztabu jednostki wojskowej przy lotnisku. Zostali dwukrotnie przesłuchani: przez wojskowych i milicję.

Sporządzono protokoły z ich zatrzymania, w których wyjaśnili, iż nie wiedzieli, że znajdują się na terenie wojskowym ani tym bardziej nie zamierzali dostać się na teren jednostki wojskowej. Bojke podkreśliła, że w miejscu, w którym zostali zatrzymani, nie ma żadnych tablic informujących, iż jest to teren wojskowy.

Korespondentka TVP przekazała też, że po sporządzeniu protokołów dziennikarzom zwrócono wszystkie dokumenty - paszporty i akredytacje; nikt nie chciał jednak powiedzieć, jakie będą ich dalsze losy. - Na pytanie, na co jeszcze czekamy, usłyszeliśmy odpowiedź: na lepsze czasy - relacjonowała Bojke.

Przemysław Marzec powiedział, że zatrzymani dziennikarze byli traktowani dobrze, w razie potrzeby wyprowadzani do toalety i na papierosa, ale przez blisko sześć godzin nie dostali nawet wody. Dopiero wieczorem zaproponowano im herbatę.

Marek Osiecimski z TVN24 mówił na antenie swojej stacji w chwilę po zwolnieniu, że dziennikarzom nie postawiono żadnych zarzutów.

Drugie zatrzymanie dziennikarzy

Jak poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki, według Rosjan było to już drugie zatrzymanie polskich dziennikarzy w Smoleńsku tego dnia. Mniejsza grupa dziennikarzy została zatrzymana, gdy zbliżała się do lotniska od strony zakładów lotniczych. - Została pouczona i między innymi po interwencji naszej pani konsul dość szybko wypuszczona - powiedział rzecznik.

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, pod zarzutem wejścia na teren zamknięty dziennikarzy zatrzymała służba ochrony zakładów lotniczych i zawiadomiła o tym władze obwodowe, a te skontaktowały się z polskim konsulem.

Rzecznik gubernatora obwodu smoleńskiego Andriej Jewsiejenkow utrzymywał, że nikomu - nawet miejscowym mieszkańcom - nie wolno przechodzić przez teren, gdzie leżą szczątki Tupolewa. - Szczątki samolotu znajdują się pod ochroną. Podejście do nich jest zakazane, dopóki nie zakończą się wszystkie działania - zaznaczył.

Na pytanie o ścieżkę przebiegającą przez chroniony teren podkreślił: - Nie chodzą tam miejscowi, bo to miejsce znajduje się pod ochroną. Dopóki nie zakończą się wszystkie działania, nie możemy pozwolić sobie, by szczątki nie znajdowały się pod ochroną.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (270)