Tego rząd nie przewidział. Może wybuchnąć panika
Kilka dni temu państwowe spółki - Grupa Azoty i Anwil - podjęły decyzję o wstrzymaniu pracy, tłumacząc to rekordowymi cenami gazu. W poniedziałek produkcję wznowił jedynie Anwil. W efekcie branża spożywcza obawia się, że wkrótce na rynku zabraknie dwutlenku węgla, który jest niezbędny do wytwarzania wielu produktów. - Chyba nikt tej decyzji nie przemyślał. Nikt nie przeanalizował, do czego służy dwutlenek węgla. Może ktoś myślał, że tylko do tego, żeby w oranżadzie były bąbelki, a jest to bardzo ważny składnik produkcji w kluczowych branżach przemysłu spożywczego w Polsce, czyli chociażby mleczarskiej, mięsnej, wielu pobocznych branżach, również napojowej - tłumaczył w programie "Newsroom WP" Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności. Według niego, jeśli produkcja w obu zakładach azotowych nie wróci szybko do poprzedniego poziomu, możliwa jest "potencjalna panika wśród społeczeństwa", które - jak dodał - zda sobie sprawę, jak wielu produktów może zabraknąć. Gantner wymienił branże, które najbardziej mógłby dotknąć brak CO2. - Mówimy tutaj o zatrzymaniu większości zakładów mięsnych, praktycznie wszystkich ubojni, dużej ilości zakładów mleczarskich, całego przemysłu napojowego - wymieniał.