"Polityka" dotarła do książki Piotra Nisztora
Tygodnik "Polityka" dotarł do obszernych fragmentów (być może całości?) dzieła autorstwa Piotra Nisztora, które stało się przedmiotem handlowych negocjacji z mec. Romanem Giertychem.
09.07.2014 | aktual.: 09.07.2014 08:42
Główną myślą książki jest teza, że ojciec Jana Kulczyka robił interesy pod ochroną SB, z którą współpracował, a potem dzięki zdobytej pozycji i pomocy służb wypromował syna - informuje tygodnik.
Książka Nisztora stylistyką i metodą do złudzenia przypomina wydane przed kilkoma miesiącami "Resortowe dzieci", mogłaby być ich kolejnym rozdziałem. Zresztą autorzy "Resortowych" zapowiadają kolejne tomy, w tym poświęcony biznesmenom. A skoro wciąż istnieją dokumenty SB, na których oparte jest opracowanie Nisztora i, udostępniane są przez IPN każdemu, kto podaje się za dziennikarza, to w końcu ktoś je opublikuje. Jan Kulczyk, jeśli ten szkic rzeczywiście kupił lub próbował kupić, to w istocie kupował tylko czas. (Ojciec Jana Kulczyka zmarł w lutym 2013 roku).
W tej formie żaden rozsądny i poważny wydawca zapewne nie opublikowałby książki Nisztora, tym bardziej że roi się od błędów gramatycznych, stylistycznych i logicznych - czytamy w "Polityce".
Taśmy mogą zaszkodzić rządowi
Taśmy z rozmowami Jana Kulczyka mogą zaszkodzić rządowi - pisze "Polityka". Według tygodnika, biznesmen spotykał się z ministrami, szefem NIK, jednak nie udało mu się dotrzeć do samego premiera.
Zdaniem "Polityki" polski wymiar sprawiedliwości będzie miał dużo pracy z powodu Kulczyka. Biznesmen kilkakrotnie zapraszał rozmówców do Pałacyku Sobańskich, gdzie między innymi podsłuchano jedną z rozmów ujawnionych przez "Wprost". Wśród zaproszonych gości byli: prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, sekretarz generalny PO Paweł Graś, minister sportu Andrzej Biernat oraz Paweł Tamborski - od niedawna prezes Giełdy Papierów Wartościowych, wcześniej wiceminister skarbu.
Zdaniem "Polityki", ostatnie kilka lat aktywności Kulczyka to próby znalezienia kanału dotarcia do premiera. Pomóc miał Radosław Sikorski. Biznesmen przekonywał go, że polskie firmy powinny inwestować w Afryce. Premiera udało się przekonać do pierwszej od 1989 roku wizyty w subsaharyjskiej części kontynentu, ale Kulczyka ze sobą nie wziął.
Kolejnym pomysłem Kulczyka było importowanie energii elektrycznej z Ukrainy. W Pałacyku Sobańskich swoją koncepcję zaprezentował Pawłowi Grasiowi i - według otoczenia Kulczyka - temu poświęcona jest jedna z nieujawnionych taśm. Kolejna pochodzi ze spotkania z szefem NIK Krzysztofem Kwiatkowskim. Biznesmen miał go informować o wulgarnych sms-ach do swoich współpracowników i chciał, by szef NIK pomógł mu wskazać ich źródło. Kwiatkowski sporządził notatkę służbową. Według Polityki, w notatce informuje, że NIK nie może kontrolować firm prywatnych.
Kulczyka nie zawiódł natomiast Andrzej Biernat. Odkąd został ministrem sportu, regularnie kontaktuje się z biznesmenem, który jest też przewodniczącym Rady Patronów Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jego córka pełni natomiast funkcję wiceprezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Dwa lata temu przedsiębiorca wsparł naszych olimpijczyków kwotą 30 milionów złotych, gdy brakowało im na wyjazd na igrzyska do Londynu. Później przygotował cały pakiet rekomendacji na temat finansowania polskiego sportu i przedstawił je Biernatowi. Wśród sposobów zapewniających sportowi większy dopływ pieniędzy autorzy zalecają złagodzenie zakazu reklamy alkoholu niskoprocentowego oraz zmiany w ustawie hazardowej. Minister uznał, że koniecznie trzeba rekomendacje przedstawić premierowi. 6 czerwca Donald Tusk spotkał się w końcu z Janem Kulczykiem w Kancelarii Premiera w towarzystwie ministra Biernata i szefa PKOl Andrzeja Kraśnickiego. Donald Tusk nie znalazł jednak czas na spotkanie w cztery oczy.