Polityk PiS o Bąkiewiczu: trudno mu cokolwiek zarzucić
Europoseł Zbigniew Kuźmiuk jest na radomskiej liście PiS razem z Robertem Bąkiewiczem. - Pana Bąkiewicza wcześniej nie znałem. To był mój pierwszy kontakt z nim twarzą w twarz. W tej twarzy zobaczyłem człowieka, który ma w sercu Polskę, chce o nią walczyć, ojca rodziny, któremu trudno cokolwiek zarzucić - mówił w programie "Tłit" Zbigniew Kuźmiuk. Patryk Michalski pytał go o antysemickie i homofobiczne wypowiedzi kolegi z listy. - Pewnie każdemu z politykowi można wyciągnąć stwierdzenia, nie wiem, czy antysemickie, ale których się wstydzi. Pewnie, gdyby go zapytać, to by się odciął. Myślę, że pan Robert Bąkiewicz zmienił poglądy. Ja go o to nie pytałem. Pytaliśmy go o wyrok skazujący w pierwszej instacji (za szarpanie kobiety podczas protestu przed kościołem - red.). Wystarczyło popatrzeć na obrazki spod kościoła. Ta kobieta jest niesłychanie agresywna. To była zorganizowana grupa, która chciała się wedrzeć do kościoła. Widziałem wiele filmików, w których ta kobieta była wulgarna i agresywna. Proszę poszukać wśród aktywnych polityków człowieka, który tyle zrobił dla uchodźców z Ukrainy, co Bąkiewicz. To najprawdopodobniej były setki osób. To postawa godna promowania i pochwały. Czuję się uspokojony. To, co zrobił w sprawie Marszu Niepodległości i pomocy Ukraińcom, zasługuje na pochwałę - mówił polityk PiS. Dopytywany o milionowe dotacje dla Bąkiewicza, odpowiedział: - Jeżeli się ubiegał i spełniał warunki, to nie dziwię się, że wsparcie dostał.