Polityk PiS miał dać pracę działaczowi. Łączy ich niespłacony kredyt na studio nagrań
Młody działacz PiS miał dostać pracę w Urzędzie Marszałkowskim w Kielcach, żeby komornik nie wskoczył na pensję Andrzeja Bętkowskiego, marszałka województwa. Oprócz sympatii i wspólnych poglądów obu mężczyzn łączy niespłacony kredyt na studio nagrań.
O tej historii chichoczą urzędnicy w Kielcach i Skarżysku-Kamiennej. Mateusz Kuna, działacz i sympatyk PiS, kilka tygodni temu rozpoczął pracę w Urzędzie Marszałkowskim. Nie ma specjalnych kwalifikacji. To były przedstawiciel handlowy, który został pracownikiem oddelegowanym do gabinetu marszałka województwa. Doradza politykowi w sprawach PR. Obaj znają się od kilku lat. Łączy ich coś więcej - niespłacony kredyt, który miał sfinansować studio nagrań.
- Tak wyglądają "pisowskie" układziki w regionach. Ten etat to tak naprawdę pomoc finansowa dla Mateusza Kuny. Ma zabezpieczyć marszałka przed konsekwencjami niespłacenia kredytu, który młody urzędnik wziął na założenie studia nagrań. Andrzej Bętkowski poręczył za jego spłatę, ale biznes nie wypalił - ujawnia rozmówca WP z urzędu pracy w Skarżysku-Kamiennej.
Wsparcie na starcie - 80 tys. zł
Jak udało nam się dowiedzieć, młody działacz w 2015 roku skorzystał z programu finansującego działalność gospodarczą o nazwie "Pierwszy biznes - wsparcie na starcie". Po uzyskaniu 80 tys. zł założył studio nagrań i wypożyczalnię sprzętu audio o nazwie Sko Gain. Andrzej Bętkowski, wówczas jeszcze kielecki poseł Prawa i Sprawiedliwości miał być jednym z poręczycieli kredytu.
Firma wkrótce potem splajtowała (zapis o likwidacji znajdujemy w rejestrze działalności gospodarczej CEIDG), a jej założyciel rozpoczął pracę jako kierowca w firmie zajmującej się handlem plastikiem. Do spłaty pozostało jednak kilkadziesiąt tysięcy złotych. Urzędnicy zajmujący się rozliczeniem kredytów dla początkujących przedsiębiorców mieli nerwowo zareagować na opóźnienie w spłacie. Wysłali ponaglenie do przedsiębiorcy. Kiedy ten nie odpowiadał, windykacja rzekomo zagroziła portfelowi polityka PiS.
Jak dostać pracę w urzędzie? Koledzy dzwonią i przekonują
W rozmowie z WP Mateusza Kuna potwierdził, że zdarzyło mu się opóźnienie w spłacie kredytu. Za to teraz raty spłaca bez problemów. Stanowczo zarzecza, że dostał pracę, by móc spłacać kredyt. - Moi koledzy z Prawa i Sprawiedliwości zachęcili mnie do pracy w Urzędzie Marszałkowskim. Przekonali mnie, choć tak naprawdę nie opłaca mi się to pod względem finansowym. Jako przedstawiciel handlowy zarabiałem więcej - tłumaczy.
O komentarz zwróciliśmy się do marszałka województwa świętokrzyskiego Andrzeja Bętkowskiego. Jego biuro prasowe odmówiło odpowiedzi, przekonując, że "skierowane pytania dotyczą życia osobistego pana Andrzeja Bętkowskiego i nie są związane z wykonywaniem przez niego funkcji publicznej". Zapewnili, że Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego "zatrudniając nowych pracowników, kieruje się jedynie merytorycznymi kryteriami przydatności na danym stanowisku".
Przejęcie władzy jak bitwa Hunów
Przypomnijmy, że samorządem województwa świętokrzyskiego do jesieni ubiegłego roku zarządzał Adam Jarubas z PSL. W Kielcach doszło do jednego z najgorętszych starć lokalnych polityków. W trakcie samorządowej kampanii wyborczej Jarubas porównał kandydatów PiS do plemienia Hunów, gotowych do barbarzyńskiego najazdu po wyborach. Z kolei "PiS-owcy" zapowiedzieli "wyrwanie pięknego województwa z niemocy PSL".
Łup polityczny po wygranych wyborach na poziomie województwa to lekko licząc kilkadziesiąt stanowisk w instytucjach podległych sejmikowi. Do "odbicia" było 5 szpitali, pogotowie, cztery muzea, teatr, filharmonia, samorządowe urzędy od dróg i melioracji oraz biuro rozwoju regionalnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl