Polityk dementuje: nie będzie odstrzału bezdomnych
Mer Czyty, stolicy położonego na Syberii Kraju Zabajkalskiego, Anatolij Michalow przeprosił za swoją wypowiedź na temat odstrzału "bomżów", jak w Rosji nazywa się bezdomnych. - Przyznaję, że słowa o odstrzale były nieudanym żartem. Przepraszam wszystkich, którzy przyjęli je dosłownie - oświadczył Michalow, który jest jednocześnie jednym z liderów regionalnego oddziału kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja.
O odstrzale jako sposobie na rozwiązanie problemu bezdomnych mer Czyty mówił na posiedzeniu miejskiej Dumy, czyli lokalnego parlamentu. - Niestety nie posiadamy licencji na odstrzał bomżów, a innych legalnych sposobów na uporanie się z nimi dzisiaj nie ma - oświadczył Michalow.
Mer powiedział to w odpowiedzi na interpelację jednego z deputowanych zaniepokojonych rosnącą liczbą bezdomnych w Czycie. Michalow dodał, że "osoby takie wymagają od państwa takich samych nakładów, jak osoby pracujące, a nic w zamian nie dają". - Ponadto często bez szczególnej potrzeby zajmują łóżka szpitalne, w których mogliby leżeć podatnicy - oznajmił.
Zdaniem mera Czyty, problem ludzi bez stałego miejsca zamieszkania występuje praktycznie we wszystkich rosyjskich miastach. - Z roku na rok liczba bomżów wzrasta. A najstraszniejsze jest to, że do kategorii tej trafiają coraz młodsze osoby - powiedział.
- Ludzie, którzy prowadzą aspołeczny tryb życia, nie inwestując nawet rubla w rozwój naszego państwa, często korzystają z tych samych dóbr, co pozostali obywatele. W miejskich szpitalach leży wielu bomżów, a ich leczenie nie jest tanie - oświadczył Michalow.
Według niego, problemu bezdomnych nie da się rozwiązać na szczeblu lokalnym. - Trzeba go rozwiązywać na szczeblu Federacji Rosyjskiej - podkreślił mer, wyrażając przekonanie, że większość mieszkańców Czyty myśli podobnie, jak on.
Na pewno nie myślą tak miejscowi komuniści, którzy uznali wystąpienie Michalowa za "niebezpieczną deklarację polityczną". - Dzisiaj bezdomni, a jutro kto? - zapytał w swym oświadczeniu regionalny oddział Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej.
Od wypowiedzi mera Czyta odcięli się jego partyjni koledzy. Przywódca Jednej Rosji w Kraju Zabajkalskim Dmitrij Koczergin oznajmił, że nie ma ona nic wspólnego z ideologią partii.