Polityczny mord rytualny?
8 grudnia 1957 roku odnaleziono ciało 15-letniego Bohdana Piaseckiego porwanego dwa lata wcześniej, syna słynnego działacza politycznego Bolesława Piaseckiego (ONR Falanga, Stowarzyszenie PAX). Śmiercią nastolatka żyła wówczas cała Polska i choć do dziś nie wykryto sprawców, to powszechnie uważa się to zabójstwo za morderstwo polityczne, a wręcz mord rytualny – okrutną zemstę za antysemickie poglądy i działalność Bolesława Piaseckiego.
08.12.2012 | aktual.: 19.12.2012 10:48
Przeczytaj wcześniejsze felietony historyczne Marty Tychmanowicz
Ciało młodego Bohdana Piaseckiego odkryli przypadkiem robotnicy w schronie przeciwlotniczym w piwnicach budynku przy dzisiejszej alei Solidarności 82a (ówcześnie al. Świerczewskiego). Dokonując przeglądu technicznego sanitariatów, natknęli się na zabite gwoździami drzwi do ubikacji. Po ich wyważeniu przerażeni odkryli martwe ciało wysokiego młodego człowieka z wbitym w serce sztyletem i rozbitą czaszką, wokół leżały szkolne zeszyty i książki. Z raportu milicyjnego: „W piwnicach budynku pod delikatesami vis-a-vis sądów znaleziono martwego chłopca z nożem w piersi w pozycji siedzącej, opartego o miskę klozetową”. Na miejsce od razu wezwano Bolesława Piaseckiego, który nie miał żadnych wątpliwości, że zamordowanym jest jego pierworodny syn.
22 stycznia 1957 roku koło godziny 13.30 Bohdan Piasecki wyszedł po lekcjach z Liceum św. Augustyna przy Al. Niepodległości w Warszawie. Towarzyszył mu jego dobry kolega, z którym siedział w jednej ławce – Wojciech Szczęsny. Byli w drodze do domu, kiedy na skrzyżowaniu ulic Naruszewicza i Wejnerta podeszło do nich dwóch mężczyzn. Wyciągnęli legitymacje milicyjne, zapytali tylko „Obywatel Piasecki?” i udali się z chłopakiem do parkującej nieopodal taksówki. Dzięki numerowi rejestracyjnemu, który Szczęsny zapamiętał (T-75-222), w toku nieudolnie prowadzonego śledztwa ustalono później, że taksówka dojechała właśnie w okolice dzisiejszej Al. Solidarności.
Porywacze skontaktowali się z ojcem 15-latka po kilku godzinach, żądali okupu, jednak kontakt urwał się po kilku dniach. Według prof. Petera Raina, autora książki „Sprawa zabójstwa Bohdana Piaseckiego”, była to perfidna i cyniczna gra porywaczy: „Bohdan nie żył, a porywacze po prostu znęcali się nad ojcem. Chcieli go upokorzyć. Kazali mu chodzić po mieście z rogami jelenia, stać na zimnie z gołą głową. Aż trudno uwierzyć w takie okrucieństwo. To kolejny dowód, że mieliśmy do czynienia z zemstą” (wypowiedź dla dziennika „Rzeczpospolita” 10.12.2007).
Tknięty złym przeczuciem Szczęsny wrócił do szkoły, w której na lekcjach był jeszcze młodszy brat Bohdana – Jarosław Piasecki. Jednak zanim obaj chłopcy doszli do domu i zadzwonili do Bolesława Piaseckiego, minęło dobrych kilkadziesiąt minut. Postawiona na nogi milicja rozpoczęła poszukiwania, a w „Słowie Powszechnym” (wydawanym przez PAX) codziennie ukazywało się ogłoszenie o porwanym chłopcu: „Wzrost 183 cm, włosy – szatyn, oczy niebieskie, rzęsy ciemne, nos lekko zadarty. Przedni ząb górnej szczęki jest doprawiony nylonem (ukośna linia, sztukowanie widoczne), palce długie, chód prosty. Ubrany w palto jasnopopielate z paskiem (samodział), czapka uczniowska nowa, rękawiczki ciemnozielone z jednym palcem, spodnie narciarskie granatowe, buty duże narciarskie ciemnobrązowe, na ręku zegarek marki Thiell z ciemnym paskiem, teczka brązowa skórzana, czarny worek z pantoflami, pantofle płócienne popielate, rozmiar 44–45”.
Bolesław Piasecki, ojciec Bohdana, był niezwykle barwną osobowością i aktywnym działaczem politycznym. Po drugiej wojnie stworzył Stowarzyszenie PAX, które miało być łącznikiem między środowiskami katolickimi a komunistyczną władzą. Mówiło się, że stworzył państwo w państwie i jako jedynowładca i król zarządzał jedynym prywatnym przedsiębiorstwem w całym bloku komunistycznym. Stworzył niemal gospodarcze imperium – PAX wydawał książki, gazety, prowadził Liceum im. św. Augustyna, produkował dewocjonalia, dawał zatrudnienie setkom osób. Przed wojną Piasecki wyznawał poglądy narodowo-radykalne (skrajny antykomunizm i antysemityzm), kierował ONR Falanga. To wówczas zapisuje: „Ten, kto nie chce w Polsce rządzić w myśl interesów narodu polskiego, musi rządzić w myśl interesów żydowskich, mniejszości niemieckiej, czy patologicznie kształconej narodowości ukraińskiej”. Bojówki ONR-u miały wywierać presję na Żydach, by ci wyemigrowali z Polski – podkładali bomby pod żydowskie banki i synagogi, rozbijali witryny w
sklepach.
Jeszcze przed wojną podczas pierwszomajowego pochodu ONR zaatakował socjalistyczną organizację żydowską Bund, zginęło małe dziecko (wg różnych relacji: 5-letni chłopiec lub 6-letnia dziewczynka), a sześć osób zostało postrzelonych. W 1937 bojówka ONR-u napadła na lokal Bundu (który był przeciwko emigracji Żydów do Palestyny), wówczas też zginęło kilku Żydów. W czasie wojny Piasecki powołuje Konfederację Narodu (chce utworzyć Imperium Słowiańskie poprzez rozbicie Rosji). Jego oddziały partyzanckie przynależne do KN oskarża się o mordowanie ukrywających się po lasach Żydów – i właśnie w tej działalności Piaseckiego mają tkwić „korzenie zemsty” oraz przyczyny uprowadzenia i zamordowania jego 15-letniego syna.
Wśród wielu hipotez i teorii spiskowych powstałych wokół sprawy uprowadzenia i zabójstwa Bohdana Piaseckiego – mieli za tym stać agenci zachodnich wywiadów, zwykli porywacze żądni okupu, a nawet sam ojciec, który miał wywieźć syna z Polski do matki (Halina Piasecka zginęła w czternastym dniu Powstania Warszawskiego, była łączniczką) – najczęściej pojawiającym się motywem jest motyw okrutnej zemsty za antysemicką działalność Bolesława Piaseckiego. Ewa Winnicka, autorka reportażu „Bez litości” („Polityka” 04.11.2009) powołuje się na zdanie historyka Antoniego Dudka, który „przychyla się do teorii, że mordu dokonała grupa funkcjonariuszy bezpieki żydowskiego pochodzenia, która po redukcjach w MSW w 1956 r. planowała wyjazd do Izraela, ale wcześniej wyrównanie rachunków za przedwojenne i wojenne czyny oddziałów Piaseckiego”. Nie można było więc ukończyć śledztwa ani rozpocząć procesu sądowego z powodu wysoko postawionych zleceniodawców.
Jedyną osobą bezpośrednio związaną z uprowadzeniem, którą udało się zatrzymać 1 kwietnia 1958 roku był kierowca taksówki Ignacy Ekerling, który od pół roku czynił starania, by wyjechać z Polski do Izraela. W trakcie przesłuchań miał wyznać: „Bardziej niż was boję się tych, którzy użyli mojej taksówki”. Kiedy do sądu trafił jego akt oskarżenia, natychmiast został wycofany w wyniku interwencji najwyższych władz PRL. Ekerling pozostał więc bezkarny, nie wyjechał jednak do Izraela. Zmarł w Warszawie w roku 1977. Rok później umorzono śledztwo, a dziesięć dni później zmarł Bolesław Piasecki.
Specjalnie dla Wirtualnej Polski Marta Tychmanowicz