Polityczna awantura o "gnojków"
We Włoszech wybuchła polityczna awantura po tym, jak przewodniczący Izby Deputowanych Gianfranco Fini nazwał w sobotę "gnojkami" wszystkich tych, którzy pozwalają sobie na gesty niechęci wobec imigrantów.
22.11.2009 14:18
Do kontrowersyjnej wypowiedzi doszło podczas spotkania z dziećmi imigrantów w ośrodku kulturalnym w Rzymie, działającym na rzecz ich integracji. Gianfranco Fini zapytał dzieci i młodzież: "Czy jest ktoś, kto sprawia, że jest wam ciężko? Albo czy jest jakiś gnojek, który powie o jedno słowo za dużo?".
Tłumacząc się z tego niecenzuralnego, mocnego w języku włoskim określenia szef Izby Deputowanych powiedział: "używam tego słowa, bo jeśli ktoś mówi, że jesteście inni, zasługuje na to przekleństwo". - Wy to myślicie, a ja to mówię - podkreślił Fini, niegdyś lider postfaszystowskiego Sojuszu Narodowego.
Szczególnie energicznie zaprotestowali politycy koalicyjnej Ligi Północnej, którzy są zwolennikami surowej linii postępowania wobec imigrantów, a nawet odesłania ich "do domu", jak powiedział to niedawno lider tej partii Umberto Bossi. W politycznej dyskusji, jaką spowodowała ta wypowiedź, to niecenzuralne słowo zostało wielokrotnie wypowiedziane i bez "trzech kropek" trafiło na czołówki gazet.
Najostrzej zareagował znany z różnych prowokacyjnych zachowań prominentny polityk Ligi Północnej, minister do spraw uproszczenia legislacji, Roberto Calderoli. - Fini ma rację mówiąc, że gnojkiem jest ten, kto mówi, że cudzoziemiec jest inny. Ale również gnojkiem jest ten, kto łudzi imigrantów mówiąc, że we Włoszech jest praca dla wszystkich - zaznaczył.
Zdumienie słowami Finiego wyrazili jego dawni partyjni koledzy z rozwiązanego już Sojuszu Narodowego, który wraz z partią premiera Silvio Berlusconiego utworzył wielkie ugrupowanie centroprawicy Lud Wolności. - Gianfranco Fini radykalnie zmienił poglądy - ocenił minister infrastruktury Altero Matteoli.
Polityk skrajnej włoskiej prawicy Francesco Storace stwierdził, że przekleństwo Finiego jest "niebezpieczne", bo - jak przypomniał - użył go szef izby parlamentu i to do tego w obecności dzieci. - Ja myślę w zupełnie inny sposób niż Fini i nie chciałbym tak zostać przez niego nazwany - podkreślił.
- Czy przewodniczący Izby Deputowanych, który od dawna zachęca do refleksji nad skutkami słów i czynów, zdaje sobie sprawę z tego, że od dzisiaj każdy może wziąć z niego smutny przykład?- zapytał Storace.
O komentarz do wulgarnego słowa dziennikarze poprosili nawet watykańskiego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone. - Ja nie używam przekleństw - odparł krótko.
Dziennik "Corriere della Sera" podał na marginesie tej debaty, że w rejonach Włoch, rządzonych przez Ligę Północną, w ciągu roku uchwalono łącznie 788 przepisów, wymierzonych w imigrantów. Gazeta odnotowała kilka najbardziej kontrowersyjnych i zadziwiających przykładów. Burmistrz miasteczka Azzano Decimo nakazał, aby potrawy kuchni arabskiej sprzedawano wyłącznie z włoskimi dodatkami, na przykład polentą, czyli daniem z mąki kukurydzianej. W Cernobbio wprowadzono przepis o obowiązkowych kontrolach czystości w mieszkaniach imigrantów.