PolskaPolitycy sceptyczni wobec komisji weryfikacyjnej WSI

Politycy sceptyczni wobec komisji weryfikacyjnej WSI

Wzywani przez komisję weryfikacyjną
Wojskowych Służb Informacyjnych politycy mówią, że albo nie
dostali jeszcze zaproszenia, albo że nie zamierzają stawić się
przed komisją. Szef komisji Antoni Macierewicz podkreśla, że
stawienie się osób wezwanych przez komisję weryfikacyjną WSI
zależy od ich dobrej woli.

Politycy sceptyczni wobec komisji weryfikacyjnej WSI
Źródło zdjęć: © PAP

Macierewicz ujawnił, że wezwani mają zostać m.in. byli szefowie MON - Bronisława Komorowski i Jerzy Szmajdziński, europoseł Janusz Onyszkiewicz, Ryszard Kalisz, Marek Borowski i b. szef WSI gen. Tadeusz Rusak.

Jedynie Kalisz (SLD) potwierdził, że otrzymał wezwanie. Otrzymałem je w poniedziałek o 16.00, jest datowane na ten sam dzień - 29 października i wzywa mnie na środę, nie podaje jednak, w jakiej sprawie mam się stawić. Jutro odpiszę, prosząc o podanie podstawy prawnej takiego wezwania, które nie podaje celu, w którym obywatel ma się stawić, choć nakazuje to konstytucja - powiedział Kalisz.

W ocenie Kalisza nakazuje to art. 51 par. 3 Konstytucji, który mówi, że każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych, a ograniczenie tego prawa może określić jedynie ustawa. O ile wiem, to ustawa o likwidacji WSI nie zawiera takiego wyjątku - dodał.

Już w poniedziałek Janusz Onyszkiewicz i szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Szmajdziński mówili, że nie wybierają się przed komisję. Onyszkiewicz wyjechał do Brukseli, a Szmajdziński powiedział, że ponieważ był już przed tą komisją, nie będzie dawał takiej satysfakcji Macierewiczowi. Borowski, którego wezwanie również zapowiadał Macierewicz, powiedział, że nie dostał wezwania. Trochę mi smutno, bo wszystkie ważne osoby dostają wezwania, a ja jeszcze nie mam - ironicznie odparł Borowski.

Również wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) powiedział, że nadal nie otrzymał oficjalnego wezwania. Przypomniał, że jedyny kontakt ze strony komisji, to sobotni telefon zapraszający go do złożenia wyjaśnień, który odebrał kilkanaście minut po tym, jak na stronie internetowej "Wprost" ukazała się informacja, że został wezwany. Jeśli dostanę zawiadomienie to się do niego ustosunkuję - podkreślił polityk PO.

Sam Macierewicz podkreślał w Radiu Maryja, że stawienie się osób wezwanych przez komisję weryfikacyjną WSI zależy od ich dobrej woli. Zaznaczył też, że niestawienie się tych osób nie zahamuje publikacji aneksu do raportu WSI i informacji o ich działalności. Publikacja zostanie tak czy inaczej - wierzę w to głęboko - dokonana. Decydują o tym oczywiście pan premier i pan prezydent, ale ja będę bardzo stanowczo prosił, aby się to stało. Nie może być tak, żeby z tej racji, że ktoś się obraził na prawo i państwo, społeczeństwo nie mogło poznać prawdy o sposobie, w jaki rozkradano Rzeczpospolitą, o tym jak podsłuchiwano ludzi, jak wykorzystywano aparat służb specjalnych przeciwko obywatelom - mówił Macierewicz w Radiu Maryja.

W "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce mówił też, że wszyscy wezwani przez komisję będą się mogli odnieść do dokumentów i informacji, na podstawie których aneks został napisany. Jeżeli ich wyjaśnienia będą satysfakcjonujące, to aneks ulegnie zmianie, jeśli nie, to na pewno zostaną przytoczone, by czytelnik mógł skonfrontować obie strony - zapewnił. Macierewicz podkreślił w Radiu Maryja, że do złożenia wyjaśnień zostały wezwane przede wszystkim osoby publiczne, które według informacji komisji "mogły wiedzieć o przestępstwach lub same w nich uczestniczyć". Przewodniczący komisji weryfikacyjnej mówił, że prezydent Lech Kaczyński otrzymał od niego jedynie "podstawowe tezy, podstawową wersję aneksu".

W Radiu Maryja Macierewicz podjął jeszcze jeden temat. Nie odpowiedział konkretnie na pytanie prowadzącego audycję zakonnika, jak zamierza przeciwstawić się wpływaniu polityków PO na kierowaną przez niego Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Ludzie zajmujący się tą problematyką z ramienia dzisiejszej Platformy Obywatelskiej, a dawniej Unii Wolności, to są ludzie, który są odpowiedzialni za tolerowanie tego sowieckiego trzonu w służbach specjalnych. To oni ponoszą odpowiedzialność i nic, żadne ich krzyki, żadne próby represji nie zdejmą z nich przed historią i przed Polską tej odpowiedzialności - odpowiedział Macierewicz.

Jeżeli oni zechcą powrócić do tamtych praktyk; jeżeli spróbują zniszczyć tę nową służbę, która jest nakierowana na prace dla niepodległej Rzeczypospolitej, to będzie to zbrodnia rangi przestępstwa wobec Rzeczypospolitej i zbrodnia stanu. Zrobię wszystko, żeby do tego nie dopuścić, żeby się temu przeciwstawić - dodał.

Komorowski pytany, czy spodziewa się problemów z odwołaniem szefa Kontrwywiadu Wojskowego Antoniego Macierewicza w związku z tym, że został on powołany na sekretarza stanu w MON powiedział, że problem ten zostanie rozwiązany po objęciu władzy przez PO.

Z Macierewiczem jak zawsze były i są problemy. Z tym się liczymy i mamy pewne przemyślenia, jak ten duży problem rozwiązać. Najpierw obejmiemy władzę, a potem będziemy rozwiązywać problem po problemie, w tym ten związany z działalnością Macierewicza - zaznaczył Komorowski.

1 października - w pierwszą rocznicę powołania Służby Kontrwywiadu Wojskowego - odbyła się promocja pierwszych "wychowanych" w SKW oficerów. Zapowiadał to sam Macierewicz, gdy udawał się na urlop związany z kampania wyborczą (obecny szef SKW startował z listy PiS w okręgu piotrkowskim i dostał się do Sejmu). Zaznaczył też, że 1 października będzie miał w Sejmie krótką przerwę, ponieważ chce uczestniczyć w promocji pierwszych oficerów SKW.

Na pierwszy stopień oficerski - podporucznika - została promowana przez prezydenta grupa funkcjonariuszy SKW - potwierdził informacje podane przez Macierewicza zastępca dyrektora biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Rosołowski. Zaznaczył, że nie może podać ani liczby tych osób, ani bardziej szczegółowo określić tej grupy, ponieważ zwyczajowo w odniesieniu do służb specjalnych takich danych nie podaje się. Rosołowski dodał jedynie, że uroczystość odbyła się w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)