Politycy PiS nie mają litości. Przypominają Sikorskiemu jego słowa
Do grona polityków z całego świata, którzy dali się oszukać pranksterom, miał dołączyć minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Politycy PiS z satysfakcją wypominają ministrowi, jak sam kiedyś kpił z tego, że pranksterom z Rosji dał się dwukrotnie nabrać prezydent Andrzej Duda. MSZ nie potwierdza informacji, rzecznik odpowiada, że nie widział nagrania z Sikorskim.
Rosyjscy pranksterzy Wowan i Leksus twierdzą, że rozmawiali z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Podszywać się mieli pod byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę i pytać o pomoc dla Kijowa. Nagranie zamieścili w czwartek rano na swoim kanale na rutube.ru.
Nie wiadomo, czy opublikowane nagranie jest prawdziwe. Rzecznik MSZ Paweł Wroński, pytany przez PAP o tę sprawę, stwierdził, że o niej nie słyszał. Dodał, że w "sytuacji, gdy strona głównie rosyjska dysponuje deepfake'ami, każdy dziś może rozmawiać z każdym". Zaznaczył, że generalnie nie komentuje tego typu zdarzeń.
Deepfake umożliwia sztucznej inteligencji tworzenie nieprawdziwych treści, także filmów i zdjęć, z wykorzystaniem osób i miejsc. Jednak w przeszłości pranksterom udało się już kilkakrotnie nabrać polityków z całego świata i przeprowadzić z nimi rozmowę podszywając się pod różne postaci.
Elton John, Erdogan, Trudeau i Johnson
O Władimirze Kuzniecowie i Aleksieju Stoljarowie, kryjących się pod pseudonimami Wowan i Leksus, stało się głośno w 2015 r., gdy - podszywając się pod Władimira Putina i rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa – przeprowadzili rozmowę z brytyjskim muzykiem Eltonem Johnem, który wcześniej deklarował, że pragnie rozmówić się z prezydentem Rosji w sprawie jego polityki nieprzychylnej środowiskom LGBT.
Rok później, udając ówczesnego prezydenta Ukrainy Petro Poroszenkę i premiera Arsenija Jaceniuka, mieli dodzwonić się do prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który w rozmowie z nimi oświadczył, że jego kraj nie przeprosi Rosji za zestrzelenie bombowca Su-24 (który 24 listopada 2015 r. naruszył turecką przestrzeń powietrzną i został strącony, co wywołało bardzo silne napięcie między oboma krajami).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
W 2020 r., udając szwedzką aktywistkę klimatyczną Gretę Thunberg oraz jej ojca, połączyli się z premierem Kanady Justinem Trudeau i namawiali go, by doprowadził do opuszczenia NATO przez jego kraj.
Dwukrotnie opublikowali także zapis rozmowy z Borisem Johnsonem. Pierwszy w maju 2018 r., gdy udając nowo wybranego premiera Armenii Nikola Paszyniana, próbowali wmówić ówczesnemu szefowi brytyjskiej dyplomacji, że szef laburzystów Jeremy Corbyn jest sterowany przez Putina. Nagranie drugiego połączenia pojawiło się na początku tego miesiąca. Duet pranksterów usiłował tak poprowadzić rozmowę, żeby Johnson "przyznał", że w 2022 r. zabronił Ukrainie podpisania traktatu pokojowego z Rosją i nakazał walkę do ostatniego Ukraińca.
Ponieważ tego nie usłyszeli, umieścili to w opisie nagrania, co pozwoliło prokremlowskim mediom zamieścić doniesienia, że oto były premier Wielkiej Brytanii przyznał, że za jego sprawą wojna w Ukrainie nie zakończyła się dwa lata temu.
Wśród "trofeów" Duda, Komorowski i Kwaśniewski
W wykazie "trofeów" rosyjskiego tandemu pranksterów mają się znajdować ponadto: Andrzej Duda (m.in. próba pokierowania rozmową w taki sposób, żeby skłonić prezydenta RP do przyznania, że Polska będzie dążyć do rewizji granic i przyłączenia zachodniej Ukrainy), a także byli prezydenci Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski.
Duet opublikował również nagrania rozmów z byłymi lub urzędującymi politykami z innych krajów: Kamalą Harris (w sierpniu 2020 r., gdy ogłoszono, że w razie zwycięstwa Joe Bidena, obejmie ona urząd wiceprezydenta), premier Włoch Georgią Meloni, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, przewodniczącym Komisji Europejskiej Jeanem-Claudem Junckerem, byłym prezydentem USA Georgem Bushem, byłym premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem, a także księciem Sussex Harrym (tuż po ogłoszeniu przez niego zamiaru opuszczenia rodziny królewskiej).
PiS przypomina Sikorskiemu jego słowa
Po tym, jak prezydent Andrzej Duda dwukrotnie dał się nabrać rosyjskim pranksterom, ówczesny europoseł, obecnie szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, nie szczędził słów krytyki.
"Akcent jest ewidentnie rosyjski, a nie francuski, a Andrzej Duda powiela fałszywą informację o tym, że w Polskę uderzyła rakieta wyprodukowana w Rosji. Boże, chroń Polskę, bo ci goście nie potrafią" - napisał na platformie X Radosław Sikorski. "I ruskim dowcipnisiom zdradza szczegóły rozmów z prezydentami USA, Ukrainy i sekretarzem generalnym NATO. Zastanawiam się, czy za taką recydywę powinien wywalić połowę kancelarii, czy sam siebie" - dodał w komentarzach.
Nic dziwnego, że teraz doczekał się kąśliwych komentarzy ze strony polityków PiS.
"Jak Państwo sądzicie - czy R. Sikorski powinien w tej sytuacji "wywalić sam siebie"?" - napisał na swoim profilu na X poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
"I tak Radosław Sikorski dołączył do prezydenta" - skomentował czwartkowe doniesienia mediów były rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
"Panie ministrze, czy Pan wtedy nie sugerował, żeby prezydent Duda odszedł z urzędu? Czekamy na Pana odważną decyzję" - napisał poseł PiS Kacper Płażyński.
Do sprawy odniósł się też poseł PiS Radosław Fogiel. "Radosław Sikorski rozmawiał z rosyjskimi "komikami", myśląc, że jego rozmówcą jest Petro Poroszenko. Ciekaw teraz jestem komentarzy tych, którzy tak bezkompromisowo oceniali podobną sytuację z udziałem prezydenta. A słowa o NATO niepokojące..." - ocenił polityk.