Politycy o wyjeździe prezydenta
Nieobecność prezydenta na obchodach
zakończenia II wojny światowej w Moskwie byłaby chyba jednak
wpisaniem się w jakiś rosyjski scenariusz - ocenił w
Radiu Zet minister w Kancelarii Prezydenta Dariusz Szymczycha.
08.05.2005 | aktual.: 08.05.2005 14:50
Uczestnicy radiowej dyskusji wyrazili zaniepokojenie treściami wspólnego wywiadu Władimira Putina i Gerharda Schroedera dla niemieckiej bulwarówki "Bild".
W sobotę "Bild" opublikował drugą część wspólnego wywiadu Putina i Schroedera. Putin zapowiedział w nim m.in., że Rosja będzie popierała starania Niemiec o wzmocnienie ich roli w ONZ. Wskazał też na XIX w. jako przykład "ścisłej i płodnej" współpracy pomiędzy Niemcami i Rosją, kiedy oba kraje były złączone sojuszem wojskowym. "60 lat po zakończeniu drugiej wojny światowej czas dojrzał do rzeczywiście strategicznego partnerstwa z Rosją" - wtórował mu Schroeder.
Szymczycha nawiązując do wyjazdu prezydenta do Moskwy stwierdził: Kiedy słuchamy wypowiedzi różnych przedstawicieli polityki rosyjskiej związanych z Kremlem, kiedy zaglądamy na strony internetowe rosyjskiego MSZ trudno się oprzeć wrażeniu, że jedną z linii próbowanych przez część polityki zagranicznej Rosji jest wystawienie Polski poza europejski nawias. Pokazanie, że Polska jest takim nieodpowiedzialnym krajem, który sprzeciwia się nawiązywaniu normalnych kontaktów między Rosją a UE, a umownym Zachodem.
Nasza nieobecność byłaby realizacją tej koncepcji - podkreślił. Według Szymczychy, właśnie dlatego prezydent jedzie do Moskwy. Jak dodał jedzie tam również po to, żeby oddać hołd polskim żołnierzom, żeby pokazać, że Polska chce być aktywna na linii polityki europejskiej. I po to, żeby w razie jakichś zdarzeń, wypowiedzi, które nie będą zgodne z prawdą historyczną, będą uwłaczały Polsce, dać sygnał przynajmniej swoim kolegom prezydentom - zaznaczył.
W ocenie prezydenckiego ministra, nastąpiło obniżenie rangi polskiej delegacji, bo do Moskwy nie poleciała żona prezydenta.
W trakcie dyskusji w Radiu Zet właśnie obniżenia rangi delegacji, jednak poprzez nieobecność w niej prezydenta, domagał się lider LPR Roman Giertych. Polska delegacja powinna być w Moskwie, powinna powiedzieć tam twarde słowa, ale nie powinien jechać tam Kwaśniewski - przekonywał.
Odnosząc się do wywiadu Putina i Schroedera, Giertych stwierdził, że to świadczy o powstawaniu nowego mostu, który jest przerzucany ponad naszymi głowami pomiędzy Moskwą a Berlinem. To oś, która w naszej historii miała zawsze złowrogie konsekwencje - podkreślił.
Wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz (SdPl) zaznaczył, że jeśli przez Niemcy i Rosję budowana jest oś ponad głową Polski, to właśnie dlatego powinniśmy być w Moskwie, bo nieobecni nie mają racji. Stwierdził też, że prezydent powinien jechać do Moskwy, bo jedzie tam np. prezydent USA.
Do przeciwników wyjazdu Kwaśniewskiego mówił: Popychacie Polskę w ślepy zaułek. Te cztery lata, które nadchodzą, jeśli chodzi o politykę zagraniczną to będzie czarny okres.
Szef SLD Józef Oleksy stwierdził, że z wywiadu przywódców Niemiec i Rosji trzeba wyciągnąć wnioski. Uważam, że to jest wynik faktu, iż Rosja utraciwszy status imperialnego mocarstwa światowego będzie budować swoją imperialną pozycję na kontynencie i to jest dla polskiej polityki największe wyzwanie - oświadczył.
Dla szefa klubu PO Jana Rokity wywiad Putina i Schroedera jest "niebywały", "budzi jak najgorsze skojarzenia" i zawiera "bulwersujące tezy" oraz "zakłamaną wersję historii". Koniec wojny to jest akurat taki moment, kiedy Niemcy zwłaszcza powinni korzystać z szansy do milczenia - nawiązał Rokita do słynnego stwierdzenia prezydenta Francji.
Zdaniem Rokity, jeśli chodzi o obecność prezydenta w Moskwie to stracono dwie wielkie okazje. Za pierwszą z nich uznał zorganizowanie obchodów zakończenia wojny przez Polskę razem z narodami Europy Środkowo-Wschodniej. Drugą straconą szansą dla Rokity była możliwość odegrania przez Polskę roli organizatora działań narodów Europy Środkowej w sprawie moskiewskich obchodów. W sytuacji - jak zaznaczył - kiedy poszczególni przywódcy wahali się, nie wiedzieli co mają robić.
Szef klubu PiS Ludwik Dorn powtórzył stanowisko PiS, że moskiewskie obchody są zorganizowane ku czci ZSRR i dlatego prezydent nie powinien w nich uczestniczyć. Za obecnością w Moskwie opowiedział się natomiast prezes PSL Waldemar Pawlak.