Politycy o wecie prezydenta do ustaw prorodzinnych
Marszałek Sejmu Maciej Płażyński przyjął do wiadomości weto prezydenta do ustaw prorodzinnych.
Oczywiście szkoda, że to się odbija na tych kwestiach, które dotyczą wsparcia finansowego rodzin, ale przyjmuję do wiadomości, że pieniędzy nie przybywa od chęci, tylko chęci muszą być dostosowane do pieniędzy - powiedział we wtorek marszałek Płażyński.
Dla mnie zawsze jest najistotniejsze, jakie jest wyliczenie ministra finansów; czy nas po prostu na coś stać, czy nie. Sądzę, że prezydent brał pod uwagę przede wszystkim aspekt finansowy - dodał marszałek Sejmu.
Zdaniem Płażyńskiego, ponieważ rząd nie ma stabilnej większości, to z Sejmu wychodzą projekty, które są często sprzeczne z pierwotnym przedłożeniem i stanowiskiem rządu.
Przeciwnego zdania jest natomiast Paweł Arndt z AWS - przewodniczący Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. W moim odczuciu są to ustawy o charakterze prorodzinnym i one powinny wejść w życie. To prawda, że powinniśmy oszczędzać, ale jest pytanie czy powinniśmy oszczędzać na najuboższych? - powiedział.
Przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych uważa, że weto prezydenta przekreśla możliwość realizacji tych ustaw. W Sejmie nie ma większości, która by odrzuciła weto prezydenta - podkreślił.
Z kolei rzecznik AWSP - Ryszard Czarnecki - nazwał decyzję prezydenta wielkim błędem politycznym i grzechem zaniedbania.
SLD zrobił wiele, by tych ustaw nie było - to kiepski prezent dla wielu tysięcy polskich rodzin akurat przed rozpoczęciem roku szkolnego - powiedział Czarnecki na konferencji prasowej AWSP.
Dodał, że oszczędzanie na polskich rodzinach, zaciskanie pasa akurat w tej dziedzinie jest strategicznym błędem lewicy, ponieważ tak naprawdę jest to myślenie bardzo krótkowzroczne.
W ocenie Czarneckiego, weto prezydenta to myślenie w perspektywie budżetu na parę miesięcy, a nie o tym, co będzie z Polską za lat pięć, dziesięć, czy piętnaście. (ajg)