Politycy lepsi tylko od prasy brukowej
Tylko dziennikarze prasy brukowej budzą wśród Brytyjczyków mniejsze zaufanie niż zawodowi politycy - wynika z sondażu ośrodka Ipsos MORI, przeprowadzonego w grupie 2 tys. osób na zlecenie parlamentarnej komisji ds. standardów w życiu publicznym.
Polityków wyprzedzili nawet handlarze nieruchomościami - tradycyjnie grupa nisko stojąca w hierarchii społecznego prestiżu. Zaufanie do nich deklaruje 24% ankietowanych, do polityków zaś 23%.
W porównaniu z poprzednimi podobnymi badaniami, sprzed dwóch lat, zaufanie dla dziennikarzy tabloidów zwiększyło się do 9% z 7%, a do ministrów zmalało o 1%.
Zdaniem przewodniczącego komisji Alistaira Grahama opinia publiczna nadal ma za złe osobom pełniącym stanowiska w rządzie wprowadzenie jej w błąd w sprawie wojny w Iraku: oficjalne uzasadnienie dla niej okazało się nieprawdziwe, a wyniki dochodzenia sędziego Huttona w sprawie okoliczności śmierci rządowego doradcy ds. broni masowego rażenia Davida Kelly'ego nie przekonały Brytyjczyków.
Sondaż wskazuje na niepokojący brak zaufania opinii publicznej do polityków. Dwa lata temu (gdy przeprowadzono poprzednie badania na zlecenie komisji - PAP) o braku zaufania przesądziła wojna z Irakiem. Można było się spodziewać, iż z czasem Irak zejdzie na dalszy plan, ale tak się nie stało - powiedział Graham dziennikarzom.
Parlamentarzyści cieszą ogólnie większym zaufaniem opinii niż ministrowie. W ostatnich dwóch latach wskaźnik zaufania wobec nich wzrósł do 29% z 27%.
Na czterech czołowych miejscach w tym rankingu w ostatnich dwóch latach nie nastąpiła żadna zmiana. Brytyjczycy nadal najbardziej ufają swoim lekarzom rodzinnym (93%), nauczycielom z długim stażem (84%), sędziom (81%) oraz lokalnej policji (77%).
Graham uważa, że następca premiera Tony'ego Blaira i nowi ministrowie powinni starać się o zwiększenie zaufania opinii publicznej do systemu politycznego, mówiąc jej prawdę i jednocześnie słuchając społeczeństwa. Wprowadzenie nowych reguł i "kodeksów ministerialnego postępowania" nie wystarczy, jeśli nie pójdzie za nimi osobisty przykład.