Politycy i intelektualiści: brońmy Gruzji przed Rosją
Włoski dziennik "Corriere della Sera", brytyjski "Guardian", niemiecki "Die Welt" i francuski "Le Monde" opublikowały apel grupy europejskich polityków i intelektualistów do UE, by ta stanęła w obronie Gruzji przed Rosją, zajmującą - jak podkreślono - "nielegalnie jej ziemie".
22.09.2009 | aktual.: 22.09.2009 16:31
Apel wystosowali Adam Michnik, były prezydent Litwy Valdas Adamkus, były prezydent Czech Vaclav Havel, brytyjski publicysta Timothy Garton Ash i francusko-niemiecki polityk Daniel Cohn-Bendit. Podpisali go również intelektualiści z Francji - Bernard-Henri Levy i Andre Glucksmann oraz były premier Estonii Mart Laar.
Dokument rozpoczyna się od słów: "podczas gdy Europa wspomina hańbę paktu rosyjsko-niemieckiego i układów z Monachium i przygotowuje się do obchodów 20. rocznicy upadku muru berlińskiego, nasuwa się pytanie: czy zapamiętaliśmy lekcje historii? Innymi słowy: czy jesteśmy zdolni do tego, by nie powtórzyć dzisiaj błędów, które położyły się cieniem na XX wiek?".
"Dwadzieścia lat po wyzwoleniu połowy naszego kontynentu budowany jest nowy mur w Europie: na suwerennym terytorium Gruzji. To jest wyzwanie najwyższej wagi dla obywateli, instytucji i europejskich rządów: czy zgodzimy się na to, żeby granice małego państwa były zmieniane siłą i jednostronnie?" - napisali sygnatariusze odezwy.
"Czy będziemy tolerować faktyczną aneksję zagranicznych terytoriów ze strony wielkiego mocarstwa?" - piszą dalej.
Apel o pomoc
Następnie autorzy apelu wezwali przywódców 27 państw Unii Europejskiej o wypracowanie "aktywniejszej strategii, by pomóc Gruzji odzyskać w pokojowy sposób swoją integralność terytorialną i doprowadzić do wycofania rosyjskich wojsk, nielegalnie przebywających na jej ziemi".
"Nie prosimy przy tym o jakąkolwiek konfrontację z Moskwą ani nie pragniemy w najmniejszym stopniu powrotu wrogiej atmosfery zimnej wojny; mówimy po prostu, że fundamentalne jest to, by nie popełnić błędu, wysyłając sygnały do obecnych rosyjskich władz" - stwierdzili autorzy apelu.
Podkreślili, odnosząc się do prac komisji UE nad raportem w sprawie zeszłorocznego konfliktu rosyjsko-gruzińskiego: "Wielkie mocarstwo zawsze znajduje pretekst, by zaatakować sąsiedni kraj, którego niepodległości nie akceptuje".
"Przypominamy: Hitler oskarżył Polaków o to, że to oni pierwsi otworzyli ogień w 1939 roku, a Stalin obarczył Finów odpowiedzialnością za wojnę, którą prowadził przeciwko nim w 1940".
W apelu wyrażono także zaniepokojenie "brakiem jasnej reakcji zachodnich demokracji wobec agresji i poćwiartowania zaprzyjaźnionego narodu" gruzińskiego.