PolitykaPolitolodzy: PSL jest jak wańka-wstańka. Przetrwa wszystko.

Politolodzy: PSL jest jak wańka-wstańka. Przetrwa wszystko.

W ostatnim sondażu CBOS chęć zagłosowania na Polskie Stronnictwo Ludowe zadeklarowało 1 proc. Polaków. Nieco lepiej partia Janusza Piechocińskiego wypada z badaniu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". W wariancie z ruchem NowoczenaPL i partią Pawła Kukiza PSL ma 3 proc., a bez nich 4 proc. Żaden z tych wyników nie daje Ludowcom miejsc w nowym sejmie. - Jestem zupełnie spokojny o wynik Polskiego Stronnictwa Ludowego - powiedział w porannym programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo członek klubu PSL, poseł Artur Dębski, - Powiem to bez żadnej bufonady. PSL będzie miał dwucyfrowy wynik w tych wyborach - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef partii Janusz Piechociński. Czy to jednak zaklinanie rzeczywistości, a my obserwujemy początek końca PSL? Eksperci są w tej kwestii wyjątkowo zgodni.

Politolodzy: PSL jest jak wańka-wstańka. Przetrwa wszystko.
Źródło zdjęć: © PAP | R.Pietruszka
Mariusz Szymczuk

- Te niskie sondaże to atmosfera chwili. Jesteśmy po wyborach prezydenckich, na fali sukcesu Prawa i Sprawiedliwości. A PSL wybroni się i przetrwa. Przynajmniej przez jakiś czas - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską politolog, prof. Kazimierz Kik w Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. - PSL mocno osadzone jest w przeróżnych lokalnych środowiskach i naprawdę trudno będzie Polskiemu Stronnictwu Ludowemu nie wejść do sejmu. Myślę, że dostanie około 7 proc. głosów. Sieć powiązań politycznych, biznesowych i innych to jest towarzystwo wzajemnych interesów. Na wsiach i w mniejszych społecznościach jest ono bardzo silne. Patrzę na to przez pryzmat województwa świętokrzyskiego, z którego pochodzę i wiem, że prawie wszyscy członkowie PSL mają zapewnioną pracę. Więc oni i ich rodziny poprą ludowców na pewno. A polska wieś, póki co, waży jeśli chodzi o liczbę uprawnionych do głosowania. I tak długo, jak tak będzie PSL będzie w polskim sejmie - dodaje politolog.

Na czele tej partii musi stać chłop

- Jednak te jesienne wybory parlamentarne mogą okazać się plebiscytem. Wyborcy wiejskiemu tak samo blisko jak do PSL, blisko jest do PiS. I jeżeli ambony będą ożywiać się tak jak teraz, to ten wyborca postawi na PiS i sukces PSL może skończyć się na przekroczeniu progu wyborczego - uważa prof. Kik. Trochę będzie też zależało od tego czy polityczny wiatr będzie dalej wiał w żagle Pawła Kukiza. - Wyborcy w Polsce kierują się głównie emocjami. A nie ma nic więdnącego szybciej niż emocje - mówi WP prof. Kik.

- Prawdziwy problem PSL, ale też SLD, będą mieć, gdy Kukiz wejdzie do parlamentu i przeforsuje JOW-y. Wtedy tych dwóch partii nie ma w Sejmie. A jeśli nie będzie ich w Sejmie, nie będzie też w kasie, a jak nie będzie w kasie, to nie będzie w strukturach, a jak nie będzie w strukturach, nie będzie też w polityce - prognozuje Kazimierz Kik i ocenia pomysł zmiany lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego. Może do tego dojść już 20 czerwca, na kongresie PSL. Piechocińskiego miałby zastąpić Władysław Kosiniak-Kamysz. - Minister pracy jest oczywiście młody, inteligentny, wiarygodny. Wpisuje się w panującą właśnie modę, zgodnie z którą każda partia szuka swojego Dudy. Ale jest problem. Nie ma charyzmy, nie ma zdolności organizacyjnych i przede wszystkim to nie jest człowiek wsi. Tak samo jak Janusz Piechociński, który właśnie ma problemy. Waldemar Pawlak przystępuję do kontrofensywy, podważa przywództwo obecnego prezesa. Ta partia jest rozhuśtana wewnętrznie. Jeżeli będzie epizod z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, to
może trwać krótko, tylko do wyborów. Na czele PSL musi po prostu stać chłop. Innego przewodniczącego chłop-wyborca może nie kupić - uważa prof. Kazimierz Kik i przywołuje nadzieje działaczy PSL związane z jesiennym wynikiem partii w wyborach parlamentarnych. - Teraz wszyscy mówią w Polskim Stronnictwie Ludowym o dwucyfrowym wyniku, poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko. Inna, zapewne gorsza, rzeczywistość powyborcza uderzy rykoszetem w lidera, który przyniesie wynik poniżej oczekiwań - ocenia Kik.

Kosiniak-Kamysz to dobry pomysł

Inaczej na ewentualną zmianę lidera PSL patrzy dr Renata Mieńkowska-Norkiene, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. - Minister Kosiniak-Kamysz to uzasadniony i dobry pomysł - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. - Oczywiście jest członkiem rządu koalicyjnego PO i PSL, ale nie jest to minister krytykowany. Zdaniem wielu wręcz dobry. Widzę go jako nową twarz PSL. To chyba najbardziej rozsądny z młodych polityków ludowców. Jest też, co bardzo ważne, rozpoznawalny. Razem z Adamem Jarubasem mają szansę przypudrować tę zużytą i podstarzałą twarz PSL i nie jest - zdaniem rozmówczyni WP - problemem to, że Władysław Kosiniak-Kamysz nie wywodzi się ze wsi. - Nie tylko chłop może rozsądnie reprezentować rolników w Sejmie - uważa Renata Mieńkowska-Norkiene i jest spokojna o los PSL.

- To wańka-wstańka, przetrwa każdą burzę. Ma bardzo dużo pieniędzy, bardzo silną strukturę i pewien stały, żelazny elektorat. Są to członkowie partii, o których bardzo się w PSL dba. Często są to też ludzie, którzy w sondażach często nie przyznają się do głosowania na PSL. A jeśli jakimś cudem partia ta przepadłaby jesienią, to na pewno wróci po wyborach samorządowych - zapewnia Mieńkowska-Norkienie. - Warto też zwrócić uwagę na to, że sondaże dotyczą raczej takiego ogólnego wrażenia, a przed kartą wyborczą ludzie decydują jednak trochę inaczej. Nie zdziwiłabym się również, gdyby na PSL zdecydowała się zagłosować jakaś część wyborców SLD - mówi politolog. Na drodze do Sejmu nie staną też z pewnością afery, przy okazji których mówi się o ważnych politykach stronnictwa.

Afery nigdy nie szkodziły ludowcom

- Z PSL zawsze łączyły się jakieś afery i nigdy mu szczególnie nie zaszkodziły. Zaryzykuję tezę, że twardy elektorat PSL może nawet myśleć przewrotnie. I według nich afery wokół PSL biorą się stąd, że partia chce dla nich coś ugrać i nie bardzo jest w stanie zrobić drogami "oficjalnymi"- tłumaczy ekspertka. - A nowi gracze na scenie politycznej nie będą raczej podobierać elektoratu Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Na ich pojawieniu się najbardziej straci Platforma - podsumowuje dr Renata Mieńkowska-Norkienie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (112)