Policyjni antyterroryści po godzinach dorabiali u gangsterów
"Gazeta Wyborcza" dowiedziała się, że łódzcy antyterroryści po godzinach dorabiali u gangsterów. Dziennik pisze, że konwojowali narkotyki, wymuszali haracze i osłaniali dilerów.
24.04.2009 | aktual.: 24.04.2009 05:26
Jak pisze dziennik, według Centralnego Biura Śledczego antyterrorystów do łódzkiego gangu werbował 34-letni Przemysław G., z 12-letnim stażem w policji. Nakłaniał innych antyterrorystów do pracy dla Sławomira F., który pod płaszczykiem firmy ochroniarskiej zbudował największą grupę przestępczą w Łodzi. Gangsterzy między innymi wymuszali haracze od właścicieli lokali gastronomicznych, a następnie organizowali w nich handel narkotykami.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że na razie zatrzymano czterech policjantów zwerbowanych do pracy w gangu. W kręgu podejrzeń jest kilkunastu innych. Zdaniem dziennika, o pracy dla świata przestępczego decydowały przed wszystkim pieniądze - znacznie większe, niż te, które zarabiali w służbie policyjnej. W gangu też mogli wykorzystać swoje umiejętności, których nie spożytkowali w policji.