Polska"Policjanci wyzywali i chcieli łapówki" - film z ukrycia

"Policjanci wyzywali i chcieli łapówki" - film z ukrycia

Mieszkaniec Rumi, który oskarża dwóch słupskich policjantów, że dopraszali się o łapówkę, został we wtorek przesłuchany przez prokuraturę - informuje "Głos Pomorza". Ta przekaże sprawę innej jednostce, żeby nie narażać się na zarzut stronniczości.

09.07.2009 | aktual.: 09.07.2009 11:34

32-letni kierowca z Rumi nagrał na aparacie cyfrowym, w jaki sposób kontrolowali go funkcjonariusze słupskiej drogówki. Incydent miał miejsce w czerwcu na krajowej szóstce koło Nowej Dąbrowy. Powód: nadmierna prędkość. Funkcjonariusze, jak twierdzi kierowca, jechali za nim i zatrzymali go na podstawie wskazań własnego licznika, zarzucając jazdę z prędkością 200, a potem 180 km na godzinę.

Nagranie ma 6 minut. Słychać na nim, co policjanci mówią o kierowcy: "Skądś w ch... forsy musi mieć, jeb...ny.” Określają go także mianem buraka.

Jak powiedział po przesłuchaniu znieważony kierowca, było dla niego ewidentne, że funkcjonariusze domagali się od niego łapówki. - Od początku straszyli sądem i odebraniem prawka. Kilkakrotnie pytali konkretnie, ile jest dla mnie warte moje prawo jazdy - relacjonuje. - Zachowywałem spokój i nie wchodziłem w tego typu rozważania, ale oni ciągle wokół tej sprawy kluczyli. W końcu zabrali mi prawko i wezwali na komendę.

Mieszkaniec Rumi złożył skargę na policjantów do ich przełożonych i do prokuratury, a ci skierowali wniosek o ukaranie go za nadmierną prędkość do Sądu Grodzkiego w Słupsku. Czy pytanie o wartość prawka miało podtekst korupcyjny, ustala teraz prokuratura.

Co ciekawe, nie wiadomo co naprawdę stało się z prawem jazdy kierowcy z Rumi. Policja zaprzecza, by zostało mu ono odebrane, a on upiera się, że wzięli je policjanci.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)