Trwa ładowanie...
dr3htrz
Policja pod domem Kaczyńskiego. "Pisowski organ". Były szef MSWiA uderzył w komendantów

Policja pod domem Kaczyńskiego. "Pisowski organ". Były szef MSWiA uderzył w komendantów

Warszawscy policjanci bardzo dużą uwagę poświęcają okolicy domu prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Według medialnych doniesień w okolicach żoliborskiej willi codziennie przebywa do 40 funkcjonariuszy. Zdaniem byłego szefa MSWiA Ryszarda Kalisza, taką sytuację należy nazywać skandalem. - To są po prostu działania totalnie nieprofesjonalne. Działania, które nie przystoją policji, komendantowi policji stołecznej, czy szefowi wydziału, czy komendantowi głównemu. To jest w ogóle skandal. - powiedział adwokat w programie "Newsroom". Były poseł SLD podkreślił, jednak że za sytuację nie należy winić funkcjonariuszy wykonujących rozkazy. - Do tych policjantów, którzy tam stoją nie mam żadnej pretensji. Pretensję mam do komendantów stołecznego i głównego. Są tak bezrefleksyjni, że stali się PiS-owskim organem i wykonują wszystko to, co każe im kierownictwo PiS-owskie, czyli minister spraw wewnętrznych i administracji - powiedział Ryszard Kalisz.

Co najmniej 40 policjantów umundurRozwiń

Transkrypcja:

Co najmniej 40 policjantów umundurowanych i tajniaków w nieoznakowanych radiowozach pilnuje w ciągu doby okolic domu Jarosława Kaczyńskiego - to są ustalenia reporterów TVN24. I trochę pół żartem, pół serio zapytam, czy tych 40 policjantów wystarczy dla bezpieczeństwa? No jasne, że nie wystarczy, dlatego że nikt nie ma pomysłu na to, w jaki sposób tych 40 policjantów wykorzystać. To są po prostu działania totalnie nieprofesjonalne. to są działania, które nie przystoją policji, komendantowi policyjnemu, policji stołecznej czy szefowi wydziału, czy komendantowi głównemu. To jest w ogóle skandal. Już mówiąc zupełnie poważnie teraz - od ochrony osób pełniących najwyższe funkcje w państwie jest w tej chwili Służba Ochrony Państwa. Poprzednio był BOR i PiS ten BOR po prostu zliklwidował, twierdząc, że był zły. A taki zły nie był. Ja sam byłem przez kilka lat chroniony i muszę powiedzieć, że - przez BOR - że bardzo mile wspominam ten okres. A dzień, kiedy przestałem mieć ochronę BOR-u uważam za jeden ze szczęśliwszych dni w moim życiu. Tak że nie, to jest skandal w ogóle. Ale panie mecenasie, tak naprawdę, na serio - to jest bez sensu? To jest bez sensu? Takie środki. Jasne, że jest bez sensu ochrona domu wtedy, kiedy nie ma tam figuranta, czyli osoby ochranianej. Tam powinien normalnie w takich sytuacjach robi się w ten sposób, że albo wynajmuje się gdzieś w okolicy, żeby można było obserwować - ale to robi SOP - albo jeden samochód SOP-u pilnuje tego budynku i to zawsze wystarcza. No i od tego jest zresztą Służba Ochrony Państwa, żeby również chroniła w czasie drogi... Ale panie mecenasie, to jest trochę uwłaczające dla tych funkcjonariuszy? Słucham? To jest uwłaczające dla tych funkcjonariuszy? Bo oni tam sterczą cały dzień w radiowozie, dziennikarze przychodzą, patrzą - jeden śpi, drugi tam drzemie. Jasne. Przecież ja obserwowałem wczoraj, bo to mnie zaciekawiło, ten reportaż w "Czarno na białym" w TVN - oni są zdegustowani tym, że dostali takie rozkazy. Cały dzień siedzą, nic nie robią, przemieszczają się tylko od czasu do czasu, a jedyną ich rozrywką jest to, jak mogą komuś pomóc i popchnąć samochód, bo nie zapalił. To jest w ogóle poza procedurami, poza ustawą, całkowicie niezgodne z normalnym trybem funkcjonowania. Jedyni ci, którzy z czego powinni się cieszyć, to sąsiedzi Jarosława Kaczyńskiego, bo mają ochronę przez całą dobę. Panie mecenasie, ale chciałem podpytać o to, no bo co oni mają zrobić - jest rozkaz, to wykonują. No przecież nie opuszczą miejsca pracy. Znaczy tak, akurat wie pan, co do tych ludzi, którzy tam, tych policjantów, są bezpośrednio na miejscu w okolicach, na Żoliborzu, ulicy Mickiewicza, to ja oczywiście nie mamy żadnych pretensji. Oni wykonują rozkazy. Jak powiedziałem, mam pretensje do szefa wydziału, do Komendanta Stołecznego i Komendanta Głównego,, że są tak bezrefleksyjni, że stali się takim pisowskim organem i wykonują wszystko to, co każe im zwierzchnictwo pisowskie, czyli minister spraw wewnętrznych i administracji, a ci po prostu tworzą swoistego rodzaju grupę wzajemnie się wspierającą, gdzie guru dla tej grupy jest Jarosław Kaczyński. I jak on powiedział, że nie chce mieć ochrony SOP-u, tylko tej firmy, żeby nie mówić już i nie robić reklamy, jak ona się nazywa, prywatnej, to oni od razu się zgodzili. Ja wielokrotnie, chcę powiedzieć, jako minister spraw wewnętrznych i administracji miałem polemiki, musiałem stanąć okoniem, w szczególności do pana premiera Belki, który też nie lubił ochrony. Chciał wyjeżdżać za granicę jako osoba zupełnie prywatna. No tak się nie da. Jak się pełni wysoką funkcję, to trzeba się podporządkować albo całkowicie zrezygnować z ochrony. Ale wtedy policja również nie może być absorbowana, bo policjanci powinni zajmować się zupełnie czymś innym.
dr3htrz
dr3htrz
Więcej tematów