Policja musiała dobudzić przewodniczącego komisji
Policja musiała dobudzić przewodniczącego
jednej komisji wyborczej w Suwałkach (Podlaskie), przez którego
nie można było otworzyć o 6.00 lokalu wyborczego - poinformował kom. Okręgowej Komisji Wyborczej w Suwałkach Zbigniew
Dąbek. Według policjantów przewodniczący był trzeźwy, choć nie
przebadano go alkomatem.
23.10.2005 | aktual.: 23.10.2005 11:15
Dąbek dodał, że policja pojechała do domu przewodniczącego i obudziła go. Przewodniczący dotarł po godz. 8.00 do lokalu wyborczego i poinformował, że jest zmęczony, więc do pracy w komisji stawi się po południu.
Przewodniczący jeszcze nie pracował w komisji, więc policja nie mogła zbadać go alkomatem. Policjanci powiedzieli nam, że mężczyzna był trzeźwy - wyjaśnił Dąbek.
Komisarz wyborczy w Suwałkach nie chciał komentować zachowania przewodniczącego i jego faktycznej niedyspozycji. Rano straż miejska poszukiwała przewodniczącego, ale drzwi jego domu były zamknięte i nikt nie otworzył. Odnalezienie przewodniczącego było istotne, ponieważ w jego posiadaniu były pieczęcie, bez których nie można było przeprowadzić głosowania, a tym samym otworzyć lokalu. W tej sytuacji przewodniczący miejskiej komisji wyborczej w Suwałkach musiał wydać pieczęcie zastępcze.
Głosy tak opieczętowane będą ważne, więc wyborcy nie mają się czego obawiać - powiedział Dąbek.