PolskaPolicja kontra Owsiak - różnica w liczbach ogromna. A nikt tak naprawdę nie liczył

Policja kontra Owsiak - różnica w liczbach ogromna. A nikt tak naprawdę nie liczył

Na Przystanku Woodstock bawiło się 80 tys. osób. Tak stwierdził na konferencji prasowej Jerzy Owsiak. Natomiast według policji na festiwalu w piątek było 220 tys. osób. Skąd wzięły się tak duże rozbieżności?

Policja kontra Owsiak - różnica w liczbach ogromna. A nikt tak naprawdę nie liczył
Źródło zdjęć: © PAP
Radosław Rosiejka

Nie jest to pierwszy raz kiedy szacunki policji i organizatorów się znacznie się od siebie różnią. Podczas protestów przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości przed Sejmem 16 lipca policja podała liczbę 4,5 tys. demonstrantów. Natomiast warszawski ratusz twierdził, że demonstrantów było ponad 10 tys. osób. Do podobnych rozbieżności dochodziło też przy okazji innych manifestacji. Teraz do takiej sytuacji doszło w przypadku Przystanku Woodstock.

- Na koncercie zespołu HEY kiedy poczuliśmy, że te wszystkie zgromadzone na Przystanku 80 tysięcy osób, bo tyle jest na naszym festiwalu, po prostu chciały być pod sceną, zrobiło się ciasno – mówił na konferencji prasowej Jerzy Owsiak o piątkowym koncercie.

Jak się dowiedzieliśmy, była to subiektywna ocena Jerzego Owsiaka na podstawie obserwacji i doświadczenia z poprzednich lat. Rzecznik prasowy WOŚP Krzysztof Dobies powiedział Wirtualnej Polsce, że organizatorzy nie prowadzą statystyk i nie liczą osób obecnych na festiwalu. Jednak cały czas obserwują sytuację.

Jak szacuje policja?

Według szacunków policji w piątek na Przystanku Woodstock bawiło się 220 tys. osób. Jak wyjaśnia rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy, policjanci prowadzą szacunki liczby osób, a nie dokładne statystki. Ich celem jest zapewnienie wszystkim bezpieczeństwa. Dzięki temu policja wie, ilu trzeba zaangażować policjantów.

Policja swoje szacunki opiera na podstawie danych o pociągach jadących do Kostrzyna nad Odrą oraz informacji policjantów z drogówki, którzy policzyli zaparkowane na parkingach samochody.

- Przyjęliśmy średnią, że w każdym pojeździe przyjechały cztery osoby. Część przyjechała busami, więc ta liczba czterech osób na samochód ma jak najbardziej swoje uzasadnienie. Do tego mamy w tym roku 2 tys. motocykli. Sytuację monitoruje śmigłowiec, z którego możemy policzyć liczbę namiotów na polu namiotowym oraz poza nim – tłumaczy Wirtualnej Polsce rzecznik lubuskiej policji.

Jak podkreśla Marcin Maludy, są to szacunki policji, które przede wszystkim służą samym policjantom w celu zapewnienia bezpieczeństwa na imprezie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (432)