PolskaPolicja i ratusz liczą straty po starciach 11 listopada

Policja i ratusz liczą straty po starciach 11 listopada

Stołeczna policja i Ratusz liczą straty po wtorkowych zajściach podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. Doszło do nich na Rondzie Waszyngtona po praskiej stronie Wisły. Chuligani niszczyli barierki przy jezdniach, znaki drogowe, wyrywali kostkę brukową i płyty chodnikowe, rzucali nimi w policjantów. Według najnowszego bilansu 276 osób doprowadzono na policję, w tym 199 osób zostało zatrzymanych. Kilkadziesiąt osób zostało rannych, w tym 51 policjantów oraz 24 osoby cywilne.

Policja i ratusz liczą straty po starciach 11 listopada
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

12.11.2014 | aktual.: 12.11.2014 08:44

Niektóre z zatrzymanych przez policję osób będą odpowiadać za atak na funkcjonariuszy. Zarzuty wobec części z nich mogą być poszerzone o uszkodzenie mienia. Gromadzony jest materiał dowodowy w tej sprawie. Noc w aresztach spędzi część zatrzymanych - na pewno ci, którzy uczestniczyli w bójkach z policjantami.

O 12.30 odbędzie się konferencja prasowa organizatorów Marszu Niepodległości. Zapewne odniosą się do wydarzeń z 11 listopada. Już we wtorek odcięli się od chuliganów, którzy spowodowali zajścia.

Ponad 50 policjantów rannych

Jak poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, spośród 51 policjantów, którzy odnieśli obrażenia, 44 trafiło do szpitala, 11 jest nadal hospitalizowanych. We wtorek wieczorem rannych policjantów w szpitalu odwiedzili minister SW Teresa Piotrowska i komendant główny policji Marek Działoszyński.

11 listopada policjanci w całym kraju zabezpieczali 634 imprezy: marsze, zgromadzenia, manifestacje. Większość z nich przebiegała spokojnie, bez żadnych incydentów.

Największe zainteresowanie budziły jednak dwa marsze, które odbyły się w stolicy: prezydencki "Razem dla Niepodległej" i organizowany przez narodowców Marsz Niepodległości, zarejestrowany na 50 tys. osób.

Marsz Niepodległości w tym roku przeszedł inną trasą niż w latach ubiegłych - począwszy od ronda Dmowskiego, Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego na praski brzeg Wisły. Zakończył się na błoniach Stadionu Narodowego.

Starcia pod koniec marszu

Od początku dochodziło do drobnych incydentów - uczestnicy manifestacji odpalali petardy, rzucali race. Już na samym początku doszło do zaatakowania policjantów przez kilkunastu chuliganów; do zamieszek doszło jednak na końcu trasy marszu, choć bojówkarze cały czas atakowali policjantów i prowokowali uczestników manifestacji.

Bojówkarze rzucali w stronę policjantów kostką brukową, butelkami, racami, petardami, drzewcami flag.

Wśród doprowadzonych na policję osób jest też ponad 80, które trafiło tam jeszcze przed marszem - to ci, którzy mieli przy sobie petardy, race - niedozwolone podczas zgromadzenia, a także m.in. ochraniacze na zęby i pałki. Reszta z ponad 200 to m.in. chuligani biorący udział w zadymach na rondzie Waszyngtona.

Zobacz także
Komentarze (831)