Policja aresztowała domniemanego zamachowca z Bangkoku
Mężczyzna aresztowany w związku z niedawnym krwawym zamachem w Bangkoku jest Turkiem - oznajmił rzecznik tajlandzkiej junty pułkownik Banphot Phunphien. Wcześniej podano, że zatrzymany jest obcokrajowcem.
Jak informował wcześniej rzecznik policji Prawut Thawornsiri, w sobotę nad ranem policja przeprowadziła nalot na jedno z mieszkań w Nong Jok na wschodnich obrzeżach Bangkoku. W akcji uczestniczyło ponad 100 funkcjonariuszy oraz wojsko, które otoczyło budynek. W mieszkaniu odkryto materiały do produkcji bomb. Zdaniem służb mogły one być użyte do produkcji bomby, która została zdetonowana 17 sierpnia w centrum Bangkoku. W mieszkaniu znaleziono też kilka paszportów.
Zatrzymanego 28-letniego mężczyznę zidentyfikowano m.in. na podstawie nagrania z monitoringu. - Podejrzany wygląda jak osoba, której szukamy - powiedział rzecznik policji. Wyjaśnił, że chodzi o mężczyznę, który na nagraniu ubrany jest w żółty t-shirt i wchodzi do świątyni z plecakiem, a wychodzi już bez niego.
Na portrecie pamięciowym domniemany zamachowiec przedstawiony jest w okularach, z bujnymi, czarnymi włosami. W liście gończym napisano, że jest obcokrajowcem lub Tajlandczykiem, udającym obcokrajowca.
17 sierpnia doszło do najkrwawszego zamachu w Tajlandii w ostatnich latach. 20 osób, w tym 14 obcokrajowców, zginęło przed hinduistyczną świątynią Erawan w centrum stolicy Tajlandii, a 123 osoby zostały ranne.
Do tej pory wśród zabitych udało się zidentyfikować sześciu obywateli Tajlandii, czterech Malezyjczyków, czterech obywateli Chin kontynentalnych, dwóch mieszkańców Hongkongu, w tym Brytyjczyka, jednego Indonezyjczyka i jednego mieszkańca Singapuru. Tożsamości dwóch ofiar na razie nie ustalono.