"Polakom wystarczają cztery partie"
Zdaniem prof. Zdzisława Krasnodębskiego
wstępne sondażowe wyniki wyborów do europarlamentu wskazują na to,
że "system partyjny jest w Polsce raczej ustalony" i przekłada się
także na Parlament Europejski.
07.06.2009 | aktual.: 08.06.2009 00:06
Pierwsze sondażowe wyniki przeprowadzone dla TVN 24, TVP oraz Polsat News, wykazały, że największym poparciem Polaków w wyborach do europarlamentu cieszyli się kandydaci PO; potem kolejno - kandydaci PiS, SLD-UP i PSL.
Krasnodębski komentując pierwsze sondażowe wyniki, ocenił, że mniej więcej takich danych się spodziewał. - Mamy cztery partie i to, na razie, Polakom wystarcza - ocenił.
Jego zdaniem sondażowe wyniki wyborów do europarlamentu są "w pewnym stopniu podobne do wyników wyborów krajowych z 2007 roku, kiedy pierwsze miejsce zajęła PO, a za nią uplasowało się PiS, Lewica i Demokraci oraz PSL".
- Sytuacja ta może być spowodowana m.in. tym, że te właśnie partie: PO, PiS, SLD i PSL obsługują wszystkie gusta i zaspokajają najważniejsze polityczne potrzeby Polaków - ocenił Krasnodębski.
- Na PO - partię inteligencką, głosuje najszerszy elektorat, w tym również ci, którzy kiedyś oddawali swój głos na SLD i Unię Wolności; po drugiej stronie jest PiS - partia antysystemowa, która ostro zaznacza swoje odmienne zdanie (...) Część Polaków niezmiennie popiera lewicę, dlatego na trzecim miejscu znajduje się SLD-UP, natomiast partia ludowa PSL to tzw. "języczek u wagi" - uważa Krasnodębski.
- Wybory do europarlamentu mają także to do siebie, że ludzie głosują na tych kandydatów, którzy wydają im się mądrzy, znają języki (...). To również mogło pomóc PO, uważanej za partię inteligentów - dodał.
Krasnodębski uznał, że wyniki wskazujące na wygraną PO w Warszawie są dowodem na to, że "duża frekwencja w dużych miastach sprzyja PO". - Mieszkańcy dużych miast głosują w większości na PO, wyjątkiem jest Małopolska - to obszar PiS - dodał Krasnodębski.