Polak skazany za zabójstwo zatrzymany w Belgii
Poszukiwany od dwóch lat Wojciech B., prawomocnie skazany na dziewięć lat więzienia za zabójstwo w wypadku drogowym, został zatrzymany w Belgii. W najbliższy piątek ma dojść do jego ekstradycji do Polski - poinformowała podlaska policja i Sąd Okręgowy w Białymstoku.
25.11.2009 | aktual.: 25.11.2009 15:52
Mężczyznę udało się zatrzymać po informacji od jednego z widzów Magazynu Kryminalnego "997" nadawanego przez TVP, gdzie sprawa ucieczki Wojciecha B. była na początku roku prezentowana - poinformował autor magazynu Michał Fajbusiewicz. Jak dodał, telewidz wskazał policji miejsce ukrywania się Wojciecha B. w Belgii.
O szczegółach zatrzymania nie wie podlaska policja ani Sąd Okręgowy w Białymstoku, który jesienią 2007 roku wystosował za nim list gończy. Wiadomo jedynie, że zatrzymania dokonała belgijska policja.
Jak powiedział PAP rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski, dopóki Wojciech B. nie będzie przewieziony do Polski, formalnie nadal będzie miał status poszukiwanego. Dlatego też jego dane wciąż figurują na stronie internetowej podlaskiej policji w wykazie takich osób.
W 2002 roku, 26-letni obecnie Wojciech B. doprowadził do wypadku drogowego koło Bielska Podlaskiego, w którym zginęła jego ówczesna sympatia, 18-latka. Zarówno prokuratura jak i rodzice zmarłej byli przekonani, że doszło do zabójstwa. Motywem była patologiczna zazdrość o dziewczynę.
Dopiero w trzecim procesie sąd zgodził się z taką kwalifikacją prawną czynu - w pierwszych dwóch Wojciech B. został skazany na karę więzienia za wypadek ze skutkiem śmiertelnym. W trzecim procesie sądy uznały (choć na podstawie ciągu poszlak a nie dowodów wprost), że dziewczyna została siłą zabrana z domu a Wojciech B. celowo doprowadził do wypadku.
Subaru, prowadzone przez niego, jechało z dużą prędkością lewą stroną jezdni, wprost na ciężarówkę iveco. W ostatniej chwili oba samochody skręciły i na sąsiednim pasie doszło do zderzenia. 18-latka zginęła na miejscu, Wojciech B. został ranny.
O umieszczeniu Wojciecha B. w areszcie zdecydował już sąd pierwszej instancji w 2007 roku, ale skazany zniknął. Nie stawił się na rozprawie odwoławczej, jego obrońcy twierdzili, że nie wiedzą, co dzieje się z ich klientem. Rodzice zmarłej byli przekonani, że uciekł za granicę i tam się ukrywa.