Polak oskarżony o próbę porwania 4‑latki. "Zabiorę cię na zakupy i basen"
50-letni Krzysztof O. z poważnymi zarzutami dotyczącymi porwania dziecka. Do zdarzenia doszło w sierpniu tego roku w miejscowości Flint w Walii. Dziewczynka została uratowana w ostatniej chwili. Teraz Polak stanął przed sądem w Caernarfon i tłumaczył się ze swojego, dość dziwnego zachowania.
Krzysztof O.powiedział, że jest niewinny i pomylono go z innym mężczyzną. Świadkowie twierdzą z kolei, że to Polak próbował uprowadzić dziecko. Jak do tego doszło?
W wakacje w Jade Jones Pavilion w miejscowości Flint odbywały się występy mażoretek. To było wielkie wydarzenie. 4-latka bawiła się na boisku razem z innymi dziećmi. Jej mama stała obok i rozmawiała z rodzicami. Nagle do jej córki podszedł obcy mężczyzna. Miał on złapać dziewczynkę za rękę i zacząć ciągnąć.
Podejrzane zachowanie Polaka. Nie zna języka, ale mieszka za granicą od 9 lat
Jedna z kobiet zauważyła to zajście i wszczęła alarm. Krzyknęła w jego stronę i zaczęła biec w kierunku dziecka. Napastnik uciekł, ale ruszyli za nim zgromadzeni na imprezie mężczyźni. Polak został zatrzymany. Jak twierdzą świadkowie, bardzo dziwnie się zachowywał. Najpierw po angielsku powiedział "przepraszam", potem zaczął mówić coś po polsku i śpiewać.
50-latka zatrzymała policja. Matka dziecka powiedziała, że mężczyzna nakłaniał jej córkę by z nim poszła. Mówił, że zabierze ją na zakupy, a później na basen.
Polak odrzuca oskarżenia, twierdzi, że pomylono go z innym mężczyzną. Podał nawet rysopis: 35-latek, średnia budowa ciała, ciemne włosy i czapka.
Przekonywał przed sądem, że bardzo słabo zna język angielski. Podczas rozprawy sędzia sprawdziła poziom jego wykształcenia. Polak zna słowa "shop", ale nie zna słowa "swimming". Przyznaje, że wszędzie musi chodzić z tłumaczem. Co zaskakujące, ustalono, że mieszka i pracuje na Wyspach Brytyjskich od 9 lat.