Polak odsłania kulisy podróży Bidena do Kijowa. "Blisko 100 osób" w Rail Force One
- Przygotowanie podróży Joe Bidena do Kijowa było największym logistycznym wyzwaniem dla ukraińskich kolei od początku wojny. Ukraińcy są dumni, że wszystko się udało. Szczegóły jeszcze długo pozostaną tajne, bo wojna wciąż trwa, a trasę będą pokonywały delegacje z innych krajów - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jakub Karnowski, niezależny członek Rad Nadzorczych ukraińskich kolei i poczty, były prezes PKP.
Kiedy Joe Biden w poniedziałek rano dojeżdżał specjalnym pociągiem do Kijowa, Jakub Karnowski od kilkunastu godzin był już w stolicy Ukrainy. "Piękny, słoneczny, zimny poniedziałkowy poranek na Majdanie w Kijowie. 362 dzień wojny" - napisał po godzinie 7 rano w swoich mediach społecznościowych, wrzucając zdjęcie budynku ukraińskiej poczty. Wiele ulic w centrum miasta było już wyłączanych z ruchu.
Czy jako członek Rady Nadzorczej ukraińskich kolei wiedział już, że powodem utrudnień jest wizyta Bidena? Czy sam był zaangażowany w przygotowanie tajnej podróży? - Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie - ucina. Wiadomo jednak, że Karnowski brał udział we wtorkowym spotkaniu podsumowującym podróż Rail Force One. Tak określany jest tu pociąg, na którego pokładzie prezydent USA spędził w sumie dwadzieścia godzin.
Organizatorami podsumowującej rozmowy byli wicepremier, minister infrastruktury Ołeksandr Kubrakow oraz prezes ukraińskich kolei Ołeksandr Kamyszyn. To oni odpowiadali za organizację podróży specjalnym pociągiem.
- Kiedy Joe Biden wygłaszał swoje przemówienie w Warszawie, my podsumowaliśmy całą akcję i dyskutowaliśmy o wnioskach na przyszłość. To było małe świętowanie wielkiego sukcesu ukraińskich kolei - mówi Karnowski.
"Żelazna dyplomacja"
Były prezes PKP zwraca uwagę, że prezydent USA mógł jechać do Kijowa samochodem. - Amerykańskie służby uznały jednak, że podróż ukraińską koleją będzie najbezpieczniejszą opcją. Zaufali stronie ukraińskiej i wszystko się udało. Chociaż tak trudnej logistycznie podróży jeszcze nie było. To było wielkie wyzwanie, w które zaangażowanych było wiele osób. Mogę zdradzić, że w przygotowaniu wizyty brało udział pół tysiąca osób, a prezydentowi USA na pokładzie pociągu towarzyszyło blisko 100 osób - ujawnia w Wirtualnej Polsce.
Karnowski podkreśla, że dotychczas kolej nie kojarzyła się z transportem VIP-ów. Dopiero po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę pociąg do Kijowa stał się jedyną alternatywą dla międzynarodowych delegacji. W ciągu ostatniego roku udało się bezpiecznie przewieźć około 300 międzynarodowych delegacji: prezydentów, premierów, ministrów, parlamentarzystów.
W Ukrainie transport VIP-ów specjalnym pociągiem określane jest mianem "iron diplomacy" (żelazna dyplomacja).
O osobach zaangażowanych w przygotowanie wizyty Bidena prezes ukraińskich kolei pisał "Iron Team" (Żelazna Drużyna). Podkreślał, że to program, który pomaga jego krajowi "przetrwać tę wojnę". Na szczególną rolę ukraińskich kolei uwagę zwraca też Karnowski, podkreślając, że jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji około 40 proc. towarów było wożonych koleją.
Punktualny jak ukraiński pociąg
- Od 24 lutego 2022 roku kluczowa stała się również kolej pasażerska. Pociągi woziły i wożą ludzi, którzy uciekają w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca. Pociągami dostarczana jest też pomoc humanitarna. To bardzo ważne, żeby kolej była w tym czasie niezawodna - dodaje.
Dotychczasowe wyniki są imponujące. W Polsce w trzecim kwartale 2022 roku pociągi Intercity miały 65 proc. punktualności, a ukraińskie koleje, mimo trwającej wojny, 86 proc. Dodatkowo ukraińskie kryteria są o minutę bardziej restrykcyjne niż polskie.
W związku z wizytą Joe Bidena, ukraińska kolej musiała opóźnić część innych pociągów, by zagwarantować bezpieczeństwo amerykańskiemu prezydentowi. "Musieliśmy opóźnić niektóre z naszych pociągów, aby ustąpić miejsca #RailForceOne. To było bolesne dla mnie i mojego zespołu, ale musiałem to zrobić. Tak więc tylko 90 proc. naszych pociągów przyjechało wczoraj punktualnie. Przepraszam" - napisał Ołeksandr Kamyszyn.
Na Twitterze największego polskiego producenta pojazdów szynowych PESA Bydgoszcz zwrócono uwagę, że Joe Biden podróżował w wagonie specjalnym zmodernizowanym właśnie przez tę firmę. "Pojazd dla Kolei Lwowskiej z roku 2005, na wózkach o zmiennym rozstawie kół, w środku salon, sypialnie, kuchnia i toalety, klimatyzacja. Prędkość do 160 km/h" - czytamy we wpisie na Twitterze.
- Obserwowałem w Kijowie prawdziwą radość z tej wizyty. Ludzie byli dumni, że prezydent USA w czasie alarmu szedł spokojnie, nie schował się do schronu. Jestem przekonany, że powstanie znaczek pocztowy, upamiętniający wizytę Bidena w Kijowie - podsumowuje Karnowski.
Echa wizyty Bidena: odrobina nadziei i konieczność pomocy
Od poniedziałku niezapowiedziana wizyta Bidena w Kijowie jest jednym z głównych tematów w Ukrainie. W rozmowach z mieszkańcami Kijowa słyszę, że to "nowa nadzieja", "wspaniała niespodzianka" i "wielkie wsparcie". Wszyscy jednak podkreślają, że za historycznym gestem powinna iść jeszcze większa mobilizacja światowych przywódców we wspieraniu ukraińskich sił zbrojnych. Ukraińcy z niecierpliwością czekają na kolejne dostawy broni i podkreślają, że to oczywiste, że wojna skończy się wtedy, kiedy Rosja przegra.
- Nie mogłem uwierzyć, że Biden jest w Kijowie. Myślałem, że to sen - mówił mi 65-letni Wład, którego spotkałem w pociągu z Warszawy do Kijowa. Mężczyzna miał za sobą długi lot z USA, gdzie odwiedził córkę i żonę, które wyjechały z Ukrainy po rozpoczęciu wojny. - Pierwszy raz byłem w Stanach Zjednoczonych, a Biden akurat był w Kijowie. Trudno, minęliśmy się, ważne, że przyjechał - żartuje mężczyzna.
Ukraińskie media w komentarzach podkreślają, że obecność Bidena w Kijowie to "bardzo jasny sygnał", że Amerykanie będą stali przy Ukrainie, Ukraińcach i siłach zbrojnych tak długo, jak będzie trzeba. A dla Europy i świata, że Ukraina na pewno wygra.
Z Kijowa Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski