Polak o dramacie z 11 września. "Ludzie skakali z okien. Odwracałem wzrok"
Mija 17. rocznica ataku na World Trade Center w USA. - Gdy to wspominam, staje mi przed oczami kula ognia nad moją głową. To był moment, gdy uderzył drugi samolot - mówi WP Marcin Tuliński, który w chwili tragedii wysiadł akurat na stacji metra pod wieżami WTC.
12.09.2018 | aktual.: 12.09.2018 10:57
Co roku w okolicach 11 września internet zalewają zdjęcia i nagrania z tych wstrząsających wydarzeń. Dużo mówi się o tzw. "Jumpers", czyli ponad 200 osobach, które zdecydowały się na skok z wież WTC. Nie dla wszystkich był to świadomy wybór. Jedni wypadali uciekając przed ogniem, innych z budynku wyrzucała siła eksplozji.
– Zawsze jak widzę takie obrazki, to wszystko w środku się przewraca. W tamtej chwili też widziałem ludzi wyskakujących z okien. Mieli do wyboru spłonąć lub skoczyć, więc wielu z nich wybierało ucieczkę - mówi Wirtualnej Polsce Tuliński.
FOTO: Marcin Tuliński i Rudy Giuliani (były burmistrz Nowego Jorku, wielokrotnie odznaczany za postawę po ataku z 11 września). Zdjęcie z wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce w 2017 roku
"Człowiek stojący niedaleko mnie został trafiony odłamkiem. Kałuża krwi"
- W pewnym momencie zobaczyłem nawet wyskakującą parę, kobietę i mężczyznę. To było przerażające i po chwili odwracałem już wzrok. Ciężko było na to patrzeć i starałem się tego unikać - dodaje.
Tuliński pracował w siedzibie jednego z największych amerykańskich banków po drugiej stronie ulicy, przy której stał kompleks WTC. Jak co dzień rano wysiadał z metra do pracy. Tam zobaczył wielkie poruszenie. Ludzie uciekali i krzyczeli o "bombie". Nikt do końca nie wiedział, co tak naprawdę się dzieje.
- To trwało i trwało. Najpierw myśleliśmy, że to wypadek, a potem, że rozpoczęła się wojna. W tamtych czasach nikomu nie przychodziła jeszcze do głowy myśl o ataku terrorystycznym - podkreśla Tuliński.
Zdradza, że szybko udało mu się dodzwonić do rodziców, którzy byli w USA, bo sieć nie była jeszcze przeciążona. Potem kontakt był już bardzo trudny, bo praktycznie każdy próbował dzwonić do najbliższych.
- Moment, który najbardziej utkwił mi w pamięci i do dzisiaj staje przed oczami jako pierwszy, to potężna kula ognia nad moją głową, gdy uderzył drugi samolot. Człowiek stojący niedaleko mnie został trafiony odłamkiem. Padł twarzą do ziemi i pojawiła się kałuża krwi. To, co człowiek czuje w takich momentach, jest nie do opisania. Nie oddadzą tego żadne słowa - stwierdza świadek tamtych wydarzeń.
Do internetu trafiło nieznane wcześniej wideo
W ostatnich dniach w sieci pojawiło się niepublikowane wcześniej wideo z 11 września 2001 roku. Materiał jest autorstwa operatora kamery Marka LaGanga, który pracował wtedy dla kanału CBS News.
Kamerzyście udało się zarejestrować m.in. upadek drugiej bliźniaczej wieży i pracę ekip ratunkowych.
Zginęło prawie 3 tys. osób, w tym sześcioro Polaków
Do ataku na World Trade Center w Nowym Yorku doszło 11 września 2001 r. 19 zamachowców Al-Kaidy uprowadziło wtedy cztery samoloty pasażerskie.
Dwa z nich uderzyły w budynki WTC, trzeci w Pentagon. Czwarty, którego celem najprawdopodobniej był Biały Dom lub Kapitol, rozbił się w Pensylwanii po walce pasażerów z porywaczami.
W zamachach przeprowadzonych na terenie Stanów Zjednoczonych zginęło wtedy prawie 3 tys. osób, w tym sześcioro Polaków.
Kompleks nowojorskiego centrum handlu WTC składał się z 7 budynków, z których najwyższe były dwie wieże zwane Twin Towers. Po ponad 17 latach od tamtych wydarzeń wciąż nie udało się zidentyfikować wszystkich ofiar.