Polak kradzionym vanem zmiótł radiowóz w Pilźnie. Nie zostanie ukarany
32-letni Polak Paweł G. ukradł w Pilźnie furgonetkę i po pościgu z policją zmiótł jej służbowy pojazd, którym blokowała mu drogę, gdy ten pędził w przeciwnym kierunku ponad 100 km/h. Minął rok od tego wydarzenia i teraz zdecydowano, że mężczyzna nie zostanie za to ukarany.
Jak informuje portal Novinky, w listopadzie ubiegłego roku mężczyzna jechał samochodem dostawczym marki Renault z Pilzna w stronę Pragi. Z autostrady D5 zjechał w stronę Klatovy. W Vysoké skręcił w przeciwnym kierunku i z dużą prędkością kontynuował jazdę z powrotem do Pilzna. Policja zablokowała mu drogę po prawie trzech kilometrach.
Ten jednak i tak nie chciał się zatrzymać. Policjanci musieli uciec z pojazdu - tylko to uratowało ich życie, ponieważ Polak z całym impetem wjechał w ich pojazd. Kierowca vana trafił do szpitala.
Policja postawiła mu zarzuty popełnienia przestępstwa polegającego na bezprawnym użyciu i uszkodzeniu cudzego mienia, a także popełnienia przestępstwa z użyciem przemocy wobec funkcjonariusza. Groziło mu do sześciu lat więzienia. Później śledczy umorzyli postępowanie ze względu na niepoczytalność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartek Sąd Rejonowy w Pilźnie na wniosek prokuratora nakazał Polakowi poddanie się leczeniu psychiatrycznemu. Rozpoznano u niego psychozę maniakalno-depresyjną, co w połączeniu ze strukturą osobowości, w której ma skłonność do łamania zasad, oraz skłonnością do nadużywania substancji uzależniających, stwarza duże ryzyko występowania nieobliczalnego zachowania.
Zdaniem biegłych 32-latek jest chory psychicznie, przez co w chwili popełnienia przestępstwa nie był w stanie kontrolować swoich zachowań.